Jacek Kuroń poradził kiedyś robotnikom: Nie palcie komitetów. Zakładajcie własne.
Czasy Solidarności, jak każdy wiekowy staruszek z długą brodą, pamiętam nieźle. Ale nie przypominam sobie, żeby Solidarność kiedykolwiek blokowała jakąś komunistyczną manifestację. Pochody pierwszomajowe maszerowały sobie bez przeszkód. Zdarzyło się, że działacze „S” wmieszali się w pochód. Ale nie po to przecież, by go rozbijać, lecz aby dla żartu przedefilować przed trybuną honorową z partyjnymi dygnitarzami. Nie pamiętam też, by ktokolwiek z „S” wdzierał się na spotkanie egzekutywy PZPR, rozganiał jubileusz ORMO czy zakrzykiwał zjazd Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.