Miliard za sprawiedliwość

Siedlce

Aneta Abramowicz-Oleszczuk 2017-09-09 22:28:11 liczba odsłon: 14758

Klara i Alfred, czyli Martyna Sabak i Mariusz Lisowski, fot. Aneta Abramowicz-Oleszczuk

- Świat zrobił ze mnie dziwkę. Teraz ja zrobię ze świata burdel - zapowiedziała mieszkańcom swojego rodzinnego miasteczka Klara Zachanassian. Kiedyś zarabiała na życie, pracując w domu publicznym. Dziś jest miliarderką.

Do rodzinnego Güllen - najbrudniejszej i najnędzniejszej dziury na trasie Wenecja - Sztokholm - wróciła po 40 latach. Trudno powiedzieć, czy bardziej w poszukiwaniu zemsty, czy sprawiedliwości...

- Chcę sprawiedliwości za miliard - zaznaczyła rzeczowo na samym początku swojej wizyty.

Tak naprawdę nie jest wcale taka stara. Ma około 60 lat. Jako 17-latka zakochała się w miejscowym kramarzu, 6 lat od niej starszym Alfredzie. Gdy zaszłą w ciążę i urodziła córkę, ten wyparł się dziecka... Upokorzona, opuściła miasteczko i - zmuszona przez biedę - została prostytutką. W domu publicznym znalazł ją posiadacz złóż ropy. Zakochany, został jej mężem. Po jego śmierci poślubiła jeszcze 7 innych, bogatych mężczyzn.

Do Güllen przyjechała z mężem nr 7, ale nim z niego wyjechała, miała już w planach ślub z niemieckim aktorem filmowym. Najpierw jednak chciała wyrównać rachunki z Alfredem...

Wczoraj na deskach Sceny Teatralnej Miasta Siedlce w rolę Klary wcieliła się Martyna Sabak. Spektakl "Wizyta", wyreżyserowany przez założyciela lubelskiego teatru ITP (Inicjatywa Teatralna Polonistów), ks. Mariusza Lacha na podstawie tragikomedii Friedricha Dürrenmatta "Wizyta starszej pani", był jej przedstawieniem stypendialnym. Dwa lata temu, również w ramach stypendium Prezydenta Miasta Siedlce, zaprezentowała się w sali widowiskowej "Podlasie" Miejskiego Ośrodka Kultury jako wokalistka w koncercie "Muzyka pokoleń".

- Może by się nam przydała w Siedlcach taka starsza pan bardzo podniosłe, i z 1 mld? Tylko czy byśmy spełnili jej warunek? - zastanawiała się razem z publicznością, która wypełniła całą salę Centrum Kultury i Sztuki, wiceprezydent Siedlec, Anna Sochacka.

- To bardzo podniosłe i bardzo mądre przedstawienie. Wzruszające, piękne i smutne, ale prawdziwe - dodała.

- Burmistrz miał wtedy łatwo. Uchwały podejmował jednogłośnie. Dzisiaj to by nie przeszło - przyznała pani wiceprezydent. (Ana)

Więcej w jednym z najbliższych papierowych wydań "TS".

 

 

 

 

Komentarze (0)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.