Wszyscy jesteśmy Słowackimi

Siedlce

Aneta Abramowicz-Oleszczuk 2017-09-28 22:10:13 liczba odsłon: 3852
Bartek Magdziarz, Małgorzata Głuchowska i... Juliusz Słowacki

Bartek Magdziarz, Małgorzata Głuchowska i... Juliusz Słowacki

- Wszyscy chodzimy ulicami Słowackiego, przechodzimy obok jego pomników, czasem słyszymy o nagrodach jego imienia, ale ludzie tacy jak on, dzięki szkole, wydają nam się nudni – mówi Bartek Magdziarz.

Aktor ten gra gościnnie w spektaklu „Kości i pioruny. Dygresje na temat Juliusza Słowackiego”. - Wszyscy chodzimy ulicami Słowackiego, przechodzimy obok jego pomników, czasem słyszymy o nagrodach jego imienia, ale ludzie tacy jak on, dzięki szkole, wydają nam się nudni – mówi Bartek Magdziarz. Aktor ten gra gościnnie w spektaklu „Kości i pioruny. Dygresje na temat Juliusza Słowackiego”.

Premiera tego przedstawienia odbędzie się 30 września o godz. 19.00 w Sali Teatralnej Centrum Kultury i Sztuki. Spektakl popremierowy będzie można obejrzeć 1 października, również o godz. 19.00.


Reżyserką spektaklu jest Małgorzata Głuchowska, ta sama, która wyreżyserowała przedstawienie „Kalina” w Teatrze Polonia z Katarzyną Figurą w roli Kaliny Jędrusik. Ona również napisała tekst „Kości i piorunów”.


- Słowacki towarzyszy mi od bardzo dawna. Zaczęło się zwyczajnie - mówi Małgorzata Głuchowska. - W szkole podstawowej trafiłam na „Balladynę”. Zachwyciła mnie. Moją ulubioną postacią był Skierka, który niestety, mówi w tej sztuce bardzo mało. Jego postać zaintrygowała mnie na tyle, że od ponad 20 lat ten Słowacki chodzi mi po głowie. W międzyczasie poznałam różne szczegóły, dotyczące jego życia i czasów, w których żył. Przeczytałam dwa tomiszcza jego listów do matki, z którą nie widział się prawie 20 lat swojego dorosłego życia.
Pani reżyser wyłonił się z tych materiałów człowiek bardzo niepogodzony nie tylko ze sobą, ale również z otaczającymi go ludźmi. Trudny w pożyciu geniusz, wybitny poeta i twórca kompletnie odrzucony przez środowisko literatów kręgu paryskiej emigracji.

Gdybyśmy go spotkali, jest szansa, że moglibyśmy go nie polubić. Bo nie był fajnym gościem. Ale też nie zabiegał - jak wieszcz Adam - o rząd dusz.

Małgorzata Głuchowska rozpisała rolę Słowackiego na 3 głosy. Młodzieńca, który na wielbłądzie pomyka przez pustynię, gra Bartek Magdziarz. Podczas tej podróży spotyka kogoś w rodzaju dżina arabskiego, czyli anioła, który postanowił mieć wolną wolę. Jest to jest postać żmii. W tej roli Maciej Czapski, aktor CKiS. Nie tylko dlatego, że pierwszy poemat poetycki Słowackiego nazywał się „Żmija”, a drugi”Arab”. Kultura arabska i jej duchowość miała bardzo duży wpływ na niego. Te dwie postaci pokazują walkę wewnętrzną wieszcza. W "Kościach i piorunach" mamy jeszcze małego diabełka, demonka.

- W kluczowym momencie życia i konfliktu z Mickiewiczem Słowacki napisał swoje najbardziej obrazoburcze dzieło, poemat dygresyjny „Beniowski”. Postać Beniowskiego wyalienowała nam się z mistrza i przepoczwarzyła się w postać demonka, który tę naszą emigrację intelektualnie kąsa (W tej roli Dorota Kaczorek z Teatru ES - przyp. Ana) - zdradza pani reżyser.

Czego możemy się spodziewać po spektaklu "Kości i pioruny"?

- Myślę, że rzeczy, których nie wiemy o Juliuszu Słowackim, gdyż te są najciekawsze - mówi M. Głuchowska. - Zaczynamy od jego podróży wschodniej. Udręczony niezrozumieniem środowiska, mając lat 25, wyruszył na wielbłądzie w podróż przez pustynię, żeby "dotrzeć" do swojego wnętrza i zapoczątkować "wyprawę" w dorosłość. Co wynikło z jego spotkania z piramidami, sfinksami i Arabami, to się okaże.

Dość napisać, że sam Juliusz Słowacki okazał się zaskakująco współczesnym człowiekiem.

- On ma więcej wspólnego z hip-hopem i kulturą roustu, niż ludzie, którzy urodzili się 100 lat po nim - uważa Bartek Magdziarz. - Nawet jeśli ktoś nic nie wie o Słowackim, to przychodząc na nasz spektakl - też ma szansę na naprawdę ciekawy wieczór.
Zakładam, że 97% z nas wie, że był ktoś taki, jak Juliusz Słowacki. Duży procent tej populacji nie chce mieć z tym facetem i jego działalnością nic wspólnego. Zwłaszcza z jego działalnością. Nawet jeśli faktycznie tak jest, to ta sztuka może być dla tych ludzi super. Żeby ją zrozumieć, nie trzeba się posiłkować twórczością Słowackiego. Nie trzeba nawet zaglądać do opracowań jego utworów. Nie ma też obowiązku zaglądać do tego później, choć byłoby miło, gdyby tak się stało. Różnicy nie robi nam nawet w tym momencie to, że nasz bohater najpierw był księgowym w małym powiatowym mieście, a dopiero potem został wieszczem narodowym - przyznaje aktor. (Ana)

Komentarze (0)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.