Ewidentnie zakpił sobie z wymiaru sprawiedliwości, w czym ten mu zresztą specjalnie nie przeszkadzał.
rys. M. Andrzejewski
Ewidentnie zakpił sobie z wymiaru sprawiedliwości, w czym ten mu zresztą specjalnie nie przeszkadzał.
Od dłuższego czasu przebywał za granicą. Gdy przyjechał do kraju w rodzinne strony, w czasie krótkiej wizyty ciężko pobił starszego mężczyznę. Zatrzymała go policja, przesłuchała siedlecka prokuratura. Przyznał się do winy, wyrażając chęć dobrowolnego poddania się karze. A potem zniknął. Tak, jak przewidywał syn pobitego mężczyzny, gdy sprawcę już następnego dnia wypuszczono na wolność.
– Podczas zatrzymania groził całej naszej rodzinie – mówi syn ofiary. – Mówił, że nas pozabija. Bałem się szczególnie o żonę i córkę. Miałem podstawy, bo mieszkał w tej samej wsi. Wymiar sprawiedliwości okazał się jednak bardzo wyrozumiały. Wypuścili go z aresztu niemal natychmiast. A ja się zastanawiałem, czy prawo chroni ofiarę, czy przestępców?
Dlaczego wówczas nie zastosowano tymczasowego aresztu czy choćby nie wydano zakazu zbliżania się do rodziny poszkodowanego?
najstarsze
najnowsze
popularne