Niemcy mu zabili rodziców, a państwo polskie okrada w majestacie prawa. Po raz drugi.
Kiedyś stał tu dom, przy którym zginęli rodzice pana Czesława. (fot. A. Król)
Niemcy mu zabili rodziców, a państwo polskie okrada w majestacie prawa. Po raz drugi.
Czesław Celiński z Dziewul miał 1,5 roku, gdy hitlerowcy zastrzelili mu matkę, ojca i dziadka. Po wojnie, w czasach PRL, państwo zabrało mu jedyne, co mu po rodzicach zostało – prawo własności do ziemi. Mając 75 lat odzyskał je, ale teraz... państwo znowu zabiera mu jego własność.
17 sierpnia 1942 roku w Dziewulach w gospodarstwie Michała i Heleny Celińskich pojawili się hitlerowscy żołnierze. Czesław miał 1,5 roku. Kilka dni wcześniej trafił do wujostwa do Smolanki, by rodzice mogli szybko skończyć żniwa. Ziemi mieli dużo, ponad 27 hektarów. W gospodarstwie był też dziadek pana Czesława – Leon. Niemcy przyjechali, bo dowiedzieli się, że gospodarze pomagają ukrywającym się w okolicy Żydom, partyzantom i zbiegłym jeńcom radzieckim. Najpierw miała zginąć Helena. Była w ciąży z drugim dzieckiem. Niemiecki żołnierz trzy razy do niej strzelał, ale za każdym razem chybiał. Kazał jej odwrócić się i iść do domu. Wtedy zabił strzałem w plecy. Na miejscu zginęli też jej mąż i teść. Niemcy pozwolili konfidentom, którzy donieśli na rodzinę, zabrać część sprzętów domowych i gospodarskich. Później podłożyli ogień pod zabudowania. (...)
„Mamo” i „tato” mówił do wujostwa. Oni przywozili go ze Smolanki do Dziewul i pokazywali, że to jego ziemia. – Zawsze wiedziałem, że to moje – mówi.
najstarsze
najnowsze
popularne