Zasłużeni honorowi dawcy krwi mają prawo do przyspieszenia wizyty u lekarza, ale nie wszędzie się to honoruje. I często wygrywa widzimisię pani w rejestracji, a nie ustawa, która gwarantuje ten przywilej. Dziwne to podejście... Tym bardziej, że krew jest lekiem, którego nie da się zastąpić żadnym innym.
W ostatnim czasie zgłosiło się do nas kilku honorowych krwiodawców.
– Jakiś czas temu dostałem skierowanie do ortopedy – mówi zasłużony krwiodawca. – Poszedłem do przychodni przy ulicy Formińskiego i pokazałem legitymację zasłużonego krwiodawcy. Oddałem już kilkanaście litrów krwi. Zgodnie z prawem, moja wizyta powinna zostać przyspieszona. Pani w rejestracji powiedziała, że lekarz będzie następnego dnia, mam wejść do gabinetu i prosić go o przyjęcie.
Mężczyzna prosić jednak nie zamierzał. Chciał porozmawiać z kierownikiem poradni, ale go nie zastał.
– Wróciłem do domu i zadzwoniłem do szpitala wojewódzkiego. Kazano mi przyjść ze skierowaniem. Termin wyznaczono za kilka dni, nie musiałem nikogo prosić.
– Ja w tej samej przychodni usłyszałem, że zostanę zapisany, jeśli lekarz się zgodzi – mówi inny krwiodawca. – Też wyszedłem.
PRAWO A NIE PROŚBA
Zostało Ci do przeczytania 79% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 49/2017:
najstarsze
najnowsze
popularne