Takich tłumów, cierpliwie i wiernie czekających po spektaklu przy "ściance" Centrum Kultury i Sztuki w Siedlcach jeszcze nie było.
Takich tłumów, cierpliwie i wiernie czekających po spektaklu przy "ściance" Centrum Kultury i Sztuki w Siedlcach jeszcze nie było.
Jeśli przyjmiemy, że najlepszą oceną, wystawioną przez widzów dopiero co obejrzanemu spektaklowi jest liczba osób, chcących zrobić sobie z aktorami pamiątkowe zdjęcia, to "Skok w bok" stołecznego Teatru Kapitol w skali od 0 do 10 dostał 11+.
Czemu akurat ten spektakl tak bardzo spodobał się publiczności, skoro dotychczas wszystkie, wystawione w ramach VI Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Sztuka plus Komercja przedstawienia traktują o relacjach damsko-męskich, nie omijając skoków w bok?
Z całą pewnością nie bez znaczenia jest sposób przedstawienia "tematu" - lekki, dowcipny i zaprezentowany tak, że kto chciał i miał poczucie humoru, mógł podczas dzisiejszego wieczoru w Sali Teatralnej Miasta Siedlce uśmiać się do łez. Równie istotna okazała się gra w "Raz, dwa, trzy. Klik", która spodobała się niejednemu z widzów. Najważniejszym jednak atutem "Skoku w bok" jest bezkonkurencyjny Michał Milowicz.
Mniejsza o to, że podczas spektaklu nie raz przypomniał publiczności, iż zdolności aktorskie to ma nie on, tylko kolega (czyli Sławomir Zapała, który święci triumfy jako "Sławomir"), a on sam to tylko umie śpiewać. Jak śpiewa - wiedzą i stali bywalcy musicalu "Metro", i sympatycy teatru Studio Buffo, i fani Elvisa Presleya. Gdyby pan Michał w "Skoku w bok" zaśpiewał np. "You are always on my mine", Sławomir przebrany za Marilyn Monroe i śpiewający żonie (Dorota Chotecka) "Happy birthday to you", mógłby się schować. A tak... wypadł rewelacyjnie, mimo iż żona zauważyła w jego występie jedynie to, iż wygląda jak początkujący transwestyta.
Jeśli do tak mocnej reprezentacji męskiej dołączy niejaki Rysio (Michał Malinowski), czyli polski hydraulik złota rączka z kluczem francuskim, któremu żadne kolanko się nie oprze, to... spektakl musi być więcej niż zabawny. I jest.
Panie, które występują w "Skoku w bok", to oprócz bardzo dobrej Doroty Choteckiej (niezapomniana Danuta Norek w "Miodowych latach" i "Całkiem nowych latach miodowych"; prostytutka Jola w "13 posterunku" oraz Krystyna Więcławska w serialu "Ranczo"): Andżelika Piechowiak, Magdalena Wróbel (Polina w hitowym serialu „Dziewczyny ze Lwowa”) i goszcząca już w tym sezonie na Scenie Teatralnej Miasta Siedlce w spektaklu "Nikt nie jest doskonały" Marta Chodorowska.
Jeśli dodamy do tego złote myśli i skrzydlate słowa typu: "Żeby Cię rekin z foczką nie pomylił", "Kadra menadżerska nie powinna się uganiać za personelem biurowym.", "Jak kłamać to z klasą", "Do twarzy Ci w tych kaloszach", "Te nasze żoneczki to niezłe laseczki", "nowa torebka z second handu", "Im szybciej, tym... szybciej", "obiecanki-macanki", "Obiecaj, że nie zrobisz niczego, czego ja bym nie zrobił." i "Nie do zobaczenia", to przyznamy, że warto było się dziś wybrać do CKiS.
Chociażby po to, żeby słysząc piosenkę : "Skok w bok, skok w bok, by się zdarzył, na to czekasz cały rok.", przypomnieć sobie "Sing, sing nazywają go..." (Ana)