– Przez pół roku prezydent podawał mi rękę, zapraszał na kawę i ani słowem się nie zająknął, że złożył przeciwko mnie doniesienie do prokuratury – mówi radny Mariusz Dobijański.
Mariusz Dobijański fot. Aga Król
– Przez pół roku prezydent podawał mi rękę, zapraszał na kawę i ani słowem się nie zająknął, że złożył przeciwko mnie doniesienie do prokuratury – mówi radny Mariusz Dobijański.
Prokuratura Rejonowa w Siedlcach prowadzi śledztwo w sprawie znieważenia przewodniczącego Rady Miasta Henryka Niedziółki przez radnego Mariusza Dobijańskiego. Poszło o słowa „cham i prostak”, które padły na czerwcowej sesji.
Przewodniczący wraz z prezydentem Wojciechem Kudelskim złożyli doniesienie prawie pół roku temu, ale radny dowiedział się o tym dopiero w zeszłym tygodniu, gdy z przesłuchania wrócił jeden ze świadków.
– Przez ten czas widywałem się z prezydentem, zapraszał mnie na kawę i nie pisnął słowa o tym, że skierował przeciwko mnie doniesienie do prokuratury – mówi M. Dobijański.
Sprawa może mieć drugie dno, bo może chodzić o wyeliminowanie Mariusza Dobijańskiego z funkcji radnego i z zawodu nauczyciela. Jest naprawdę poważnie.
ALE PRZECIEŻ PRZEPROSIŁEM!
Na czerwcowej sesji, niemal jak zawsze, Andrzej Sitnik i Henryk Niedziółka zaczęli ze sobą ostro dyskutować. Radny zarzucał przewodniczącemu, że skłamał w wywiadzie dla lokalnego radia.
– Ja nie kłamię, panie radny – zapewniał przewodniczący Niedziółka, a po chwili dodał: – Może raz, kilka lat temu, skłamałem na temat Andrzeja Sitnika i chcę za to przeprosić. To wyznanie wzbudziło wielkie zdziwienie. H. Niedziółka kontynuował: – Jak był pan dyrektorem OSiR, to wszyscy w mieście mówili, że pracownicy myli pański samochód. A to nieprawda... bo myli samochód pańskiej żony – dokończył.
– Gratuluję, panie przewodniczący – odpowiedział wówczas A. Sitnik. – Proszę mi nie zarzucać kłamstwa, bo przecież pana przeprosiłem – stwierdził H. Niedziółka, powtarzając kilka razy „przecież przeprosiłem”.
Wtedy do dyskusji włączył się Mariusz Dobijański. – Bardzo pana przepraszam, ale jest pan cham i prostak – powiedział. – Obraził mnie pan – oburzył się H. Niedziółka zapominając, że kilkanaście sekund wcześniej identycznie zachował się wobec radnego Sitnika. – Ale przecież pana przerosiłem – „zdziwił się” M. Dobijański, wpisując się w konwencję narzuconą przez przewodniczącego.
Tego samego dnia M. Dobijański na swoim facebookowym profilu stwierdził, że się zagalopował i powiedział o dwa słowa za dużo.
CHODZI O WYELIMINOWANIE DOBIJAŃSKIEGO?
najstarsze
najnowsze
popularne