Piotr Smulikowski z Siedlec w świąteczny weekend pojechał z córką i rodzicami do Kazimierza Dolnego. Mieli odpocząć. Kilka minut po przyjeździe mężczyzna wyniósł z płonącego domu 2-letniego chłopca. Gdyby nie on, mogłoby dojść do tragedii.
Pan Piotr z córką
Piotr Smulikowski z Siedlec w świąteczny weekend pojechał z córką i rodzicami do Kazimierza Dolnego. Mieli odpocząć. Kilka minut po przyjeździe mężczyzna wyniósł z płonącego domu 2-letniego chłopca. Gdyby nie on, mogłoby dojść do tragedii.
Bohaterem się jednak nie czuje. Po uratowaniu dziecka odszedł spod domu, w którym ogień szalał już na całego.
Pan Piotr na co dzień pracuje w Wielkiej Brytanii. Gdy przyjechał do domu na święta, postanowił zabrać córkę i rodziców na wypoczynek do Kazimierza Dolnego. Do Polski wracał z przygodami na lotnisku, więc jak wysiadł w Kazimierzu, to jedyne, na co liczył, to odpoczynek.
– Córka była głodna, więc postanowiliśmy szybko pójść do restauracji – wspomina.
Gdy przechodzili obok jednego z domów, zobaczyli, że z poddasza wydobywa się dym.
najstarsze
najnowsze
popularne