Co latało w nocy nad polami koło Krzeska?
fot. arch
Co latało w nocy nad polami koło Krzeska?
Walczą z nim nie tylko różne wyspecjalizowane służby, ale nawet wojsko. Niedawno żołnierze przemierzali lasy, szukając padłych dzików. Ostatnio do walki z szerzącym się afrykańskim pomorem świń użyto także drona, wyposażonego w urządzenie termowizyjne. Latał nad polem kukurydzy w gminie Zbuczyn. To miał być eksperyment. Podobno zakończył się sukcesem, który jednak nie został skonsumowany. Trwają bowiem spory, co jest skuteczniejsze – najnowsza technologia czy psi nos?
Ekipa z dronem pojawiła się na polach w okolicach Krzeska. Miał się tam odbyć lot testowy, sprawdzający, czy urządzenia termowizyjne są w stanie zlokalizować dziki.
– Natychmiast po zlokalizowaniu dzików, z drona jest wysyłana informacja do myśliwych, którzy dostają precyzyjną wiadomość, gdzie znajduje się wataha – mówi przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, Sławomir Izdebski. – Myśliwi w trybie natychmiastowym powinni się wtedy udać na miejsce i przeprowadzić skuteczny odstrzał. Wcześniej mieliśmy deklaracje z Polskiego Związku Łowieckiego, że myśliwi są gotowi podjąć takie dzia- łania. Praktyka okazała się jednak inna. Wiedzieliśmy, że w sobotę jest planowane polowanie zbiorowe w okolicach Krzeska. W piątek zadzwoniliśmy do jednego z myśliwych z ofertą, że użyjemy drona, który pomoże namierzyć dziki. Po pół godzinie oddzwonił z informacją, że kołonie jest tym zainteresowane, a my nie mamy wstępu na teren obwodu łowieckiego, gdzie zaplanowano polowanie. Byłem zdziwiony. Chcieliśmy pokazać skuteczność urządzenia i wypróbować je z udziałem myśliwych. Nie udało się.
Z testowania drona jednak nie zrezygnowano.
najstarsze
najnowsze
popularne