Złapać świat do kapelusza

Siedlce

Aneta Abramowicz-Oleszczuk 2018-01-26 22:38:57 liczba odsłon: 35202

Dariusz Kordek (drugi od lewej) zagrał w Siedlcach w swoje urodziny, fot. Aneta Abramowicz-Oleszczuk

Musical "Bodo" z Dariuszem Kordkiem w roli tytułowej, zaprezentowany dziś wieczorem na Scenie Teatralnej Miasta Siedlce w ramach VI Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów "Sztuka plus Komercja", okazał się teatralną podróżą sentymentalną po przystankach z życiorysu przedwojennego aktora, tancerza, scenarzysty, reżysera i producenta filmowego Eugeniusza Bodo.

Podróż ta rozpoczęła się 21 czerwca 1941 roku we Lwowie, kiedy to został aresztowany przez NKWD i wywieziony do Moskwy. 

Nie była jednak chronologiczną wyprawą w głąb: ZSRR, Rosji i Cesarstwa Rosyjskiego. Po drażniącym gardło i oczy dymie, unoszącym się nad okupowanym Lwowem oraz widownią Sali Teatralnej CKiS w Siedlcach publiczność, która wybrała się na spektakl "Bodo", obejrzała migawki z życia słynnego przedwojennego aktora, nie tylko zagrane przez Dariusza Kordka, ale też przez samego Bodo. Zdjęcia tragicznie zmarłego aktora, przypomniane na zaaranżowanym na tę okazję ekranie kinowym Starego Kina razem z fragmentami filmów i piosenek, które "zrobił", sprawiły, iż "powróciliśmy jak za dawnych lat w zaczarowanych marzeń świat".

Przystanki, które wyznaczyły szlak tej podróży, okazały się kamieniami milowymi w życiorysie Bodo. Dzieciństwo, młodzieńczość, Reri (tahitańska aktorka), Witek (Witold Roland - aktor, który 27 maja 1929 zginął na miejscu na skutek obrażeń, jakich doznał w wypadku samochodowym. Za kierownicą Chevroleta siedział Eugeniusz Bodo. Aktor został skazany na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu.), "Strachy", wojna. 

Gdyby to Bodo miał zaproponować te przystanki, prawdopodobnie byłyby wśród nich jeszcze co najmniej dwa - mama [Tak jak niania śpiewała "zimnemu draniowi nad kołyską", iż zdobędzie w życiu wszystko i usunie wszystkich w cień, tak mama małego Gienia marzyła, by jej syn był królem życia, najlepiej bardzo znanym adwokatem lub lekarzem. I żeby udało mu się złapać świat do kapelusza.] i Sambo (dog niemiecki – arlekin, który został przypadkowo zabity podczas powstania warszawskiego).

W spektaklu Sambo pojawił się tylko na zdjęciu, do którego zapozował ze swoim panem. Na deskach Sceny Teatralnej nie wystąpił, ponieważ... "był akurat na spacerze z Maciejem". Nie znaczy to jednak, że tego wieczoru nie było na scenie żadnego psa. Czarny, mokry od deszczu mop (czyt. pies - przyp. Ana) został przesunięty przez scenę przez swoją pancię tak sprawnie, że nawet z radości zaszczekał, mniejsza o to, że jej głosem. ;-)

Bodo nie był obdarzony zbyt silnym głosem. Zdobywał publiczność w mig: wdziękiem, stylem, szarmem, szykiem i temperamentem scenicznym.

Dariusz Kordek - patron artystyczny tegorocznej edycji festiwalu - ze swoim głębokim, pięknym, mocnym głosem postawił tego wieczoru na dystans. I do granej przez siebie postaci i do samego siebie. [Być może dlatego, że zaprezentował się przed siedlecką publicznością w swoje urodziny.] Dlatego w "Sex appealu", ucharakteryzowany tak jak Bodo w filmie "Piętro wyżej" na Mae West wypadł całkiem przekonująco. Nie tylko wizualnie. ;-)


Publiczność usłyszała więc niezapomniane szlagiery, m.in.: "Zrób to tak", "Umówiłem się z nią na dziewiątą", "Już taki jestem zimny drań", "Ach te baby", "Najcudowniejsze nóżki" z repertuaru Bodo oraz tango "Ostatnia niedziela", śpiewana m.in. przez Mieczysława Fogga i "Ach jak przyjemnie", spopularyzowane przed wojną dzięki wykonaniu Heleny Grossówny.

Klimat świata w starym stylu oddawały: woalki, toczki, pantofelki na klamerki oraz garnitury, smokingi i fraki. Podkute metalowymi blaszkami buty do stepowania założyli i panie, i panowie.

Ubarwiały go: mandolina, melonik, laseczka, hulajnoga i wrotki. Uwiarygodniały: "kresowe" "ł", obcobrzmiące pseudonimy aktorek (Reri i Nora Ney) oraz nazwiska: Bucholtz, Kielman i Fingelbaum. A "dwaj koledzy" sceniczni Bodo w jednej z piosenek byli - niczym w teledysku do piosenki "Nikt, tylko ty" z Anną Jantar - łudząco podobni do grających z nimi w musicalu "Bodo" jakże urodziwych koleżanek.  

Bohdan Eugène Junod urodził się 28 grudnia 1899 roku. Do dziś nie wiadomo, czy w Genewie, czy w Łodzi. Zmarł 7 października 1943 roku w łagrze w Kotłasie (ZSRR). 18 października 1991 r. na podstawie artykułu 3. Ustawy Federacji Rosyjskiej o Rehabilitacji Ofiar Politycznych "Żano-Bodo Eugeniusz Bogdan, syn Teodora, z zawodu aktor, reżyser", oskarżony o szpiegostwo - jak opisano go w NKWD-owskich kartotekach - doczekał się pełnej rehabilitacji.

*   *   *

Jak na ironię losu, ostatnim z blisko 30 filmów, w jakich zagrał Bodo, był "Za winy niepopełnione". Filmem niedokończonym z powodu wybuchu II wojny światowej był natomiast "Uwaga szpieg", w którym aktor wcielił się w agenta polskiego wywiadu.

Komentarze (0)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.