Tragiczne zakończenie podróży
Siedlce
Milena Celińska
0000-00-00 00:00:00
liczba odsłon: 3813
Zbyszek zaczął się już denerwować. Jego ojciec wybrał się na zakupy do miasta. Spóźniał się – co mu się nigdy nie zdarzało. Zbyszek zaczął czuć niepokój. Nagle w oknie zobaczył kobietę, która biegła w stronę ich domu, otworzył drzwi i wyszedł na podwórko. Zbyszek usłyszał: „Pana tatę zabrało pogotowie...”.
23 stycznia wczesnym rankiem pan Czesław wybrał się na zakupy do miasta. Wracał do domu autobusem linii nr 27. Jak zawsze wysiadł na przystanku Janowska-Wiązowowa. Była godzina 9.42.
To właśnie nieznajoma oznajmiła Zbyszkowi, że ojciec powiedział jej, gdzie mieszka i by tam pobiegła zawiadomić syna o wypadku. Kobieta zjawiła się u Zbyszka po godzinie 10.
- To było okropne. Nie wiem, czy ten kierowca był tak zdenerwowany, czy po prostu mało myślący! Ten starszy pan wysiadał środkowymi drzwiami. Kierowca chyba nie spojrzał w lusterko, bo przytrzasnął temu panu nogę! W autobusie ludzie zaczęli krzyczeć! Wtedy kierowca, zamiast poprosić kogoś z pasażerów, by przytrzymał starszego pana, nie zastanowił się i natychmiast otworzył. Ten pan stracił równowagę i runął na ziemię – opowiada jeden ze świadków zdarzenia.
Zostało Ci do przeczytania 85% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 10/2009:
najstarsze
najnowsze
popularne