Ruszył na pomoc, choć ryzykował własnym życiem.
Mariusz Puchalski fot. Aga Król
Ruszył na pomoc, choć ryzykował własnym życiem.
Mariusz Puchalski mieszka w gminie Zbuczyn. Ma 22 lata, żonę i dwumiesięcznego synka. Jest szczupłej postury i na bohatera, na pierwszy rzut oka, raczej nie wygląda. Ale jego odwadze, bystrości umysłu i zdecydowanemu działaniu mieszkanka Łukowa zawdzięcza zdrowie, a być może i życie.
W jej domu przy ul. Mieszka I wybuchł pożar. Było tuż po godzinie 13. Domownicy i sąsiedzi z okolicznych domów byli w pracy. Nawet na ulicy żywego ducha, żeby ktoś przyszedł z pomocą.
ZACZĘŁO SIĘ OD PECHA
− Zajmuję się tapicerką samochodową. W Łukowie miałem odebrać od lakiernika element nadwozia, do którego trzeba było przykleić podsufitkę − opowiada Mariusz. − W drogę wyruszyłem dostawczym busem. Wydawało mi się, że mam pecha.
Najpierw zawiodła nawigacja, która zamiast do lakiernika wywiodła kierowcę w pole.
najstarsze
najnowsze
popularne