Pół nocy siedział przy drzwiach. Z nożem w ręce. Nie chciał wypuścić nikogo, kto mógłby zadzwonić po pogotowie i policję.
Zdjęcie symboliczne fot. Aga Król
Pół nocy siedział przy drzwiach. Z nożem w ręce. Nie chciał wypuścić nikogo, kto mógłby zadzwonić po pogotowie i policję.
Sebastian K. został wyciągnięty z łóżka, zakuty w kajdanki i oskarżony o zabójstwo. Nie pamiętał, co się dokładnie stało. Wiedział jedno: miał dość pijącej matki i jej konkubentów. Tego, że pili, nie pracowali i go okradali. Tamtego wieczoru emocje wzięły górę. Teraz może za to srogo zapłacić.
BABKA, DOMY DZIECKA, RODZINA ZASTĘPCZA
Niektórym w życiu po prostu się nie układa. Od urodzenia mają pod górkę. Sebastian K. nie miał udanego dzieciństwa, matkę widział wiecznie pijaną. Najpierw zajmowała się nim babka, później opieka społeczna. Jako kilkulatek trafił do domu dziecka. Przenoszony z placówki do placówki, w wieku 12 lat trafił do rodziny zastępczej. O matce jednak pamiętał, tak jak pamięta każde dziecko. Potrzebował jej. Miał kilkanaście lat, gdy dowiedział się, że drugi raz wyszła za mąż i zamieszkała z mężem. Po pewnym czasie wyprowadziła się, a małżeństwo rozpadło się, bo piła. Zamieszkała wówczas w sąsiedniej wsi, z braćmi Z.
najstarsze
najnowsze
popularne