Gdy w stodole w Sarnakach wybuchł pożar,,już po kilku minutach pani Edyta Nowosielska wiedziała, że ogień zniszczy całą stodołę. Nie myliła się. Teraz liczy na pomoc rolników, bo w stodole było siano i słoma, które miały wystarczyć dla bydła na całą zimę
Pożar wybuchł środę 8 sierpnia tuż po godz. 23.00, ale strażacy z dziewięciu zastępów ogień dogaszali prawie do godz. 9.00. - Na szczęście udało się wyprowadzić 20 krów z obory obok. Na razie sąsiad przywiózł belkę siana, bo inaczej nie Edyta nie miałaby co dać krowom jeść – mówi ciotka pani Edyty i dodaje, że nie wiadomo kiedy siostrzenica otrzyma pieniądze od ubezpieczyciela. – Dlatego prosimy rolników, by nas wsparli w tej trudnej chwili.
Murowana stodoła spłonęła doszczętnie. Nie wiadomo dlaczego wybuchł pożar. - Wartość strat nie została ustalona. Wyjaśniamy przyczynę i okoliczności pożaru – mówi Tomasz Zozula, rzecznik prasowy KPP Łosice.
Pani Edyta prowadzi gospodarstwo mleczne. W pożarze straciła tegoroczny zbiór słomy i siana. Były to zapasy dla zwierząt na całą na zimę. Zwierzęta nie mogą czekać aż policja wyjaśni przyczyny pożaru, a ubezpieczyciel wypłaci pieniądze.
Osoby, które mogłyby pomóc proszone są o bezpośrednio kontakt do pani Edyty - 691 014 953.