Wywiozę ten smród! Razem z kontenerem!

Siedlce

Aneta Abramowicz-Oleszczuk 2018-08-16 11:16:27 liczba odsłon: 3051

- W Sanepidzie obiecali mi, że coś się ruszy w sprawie smrodu, jaki czuć z kontenera na odpady zielone, ustawionego przed blokiem przy ul. Młynarskiej 20 w Siedlcach. I się ruszyło. We wtorek został opróżniony kontener. A Ja powiedziałam: Poruszę niebo i ziemię, a tego smrodu nie odpuszczę!"...

...powiedziała nam mieszkanka jednego z bloków przy ul. Młynarskiej w Siedlcach.

Kontener na odpady zielone jest duży. I - niestety - pozbawiony klapy, którą można by - po opróżnieniu kontenera - zamknąć na kłódkę. Dlatego też pojemnik na odpady zielone pod osłoną nocy staje się koszem na śmieci, przywożone przez porządnych i dbających o czystość ludzi.

Worki ze śmieciami są łakomym kąskiem dla ptaków. A resztki jedzenia, jakie są wyciągane i roznoszone przez zwierzęta po całej okolicy, śmierdzą tak, że ten smród aż szczypie w oczy.

"Trzy packi na muchy w mieszkaniu, 3 na balkonie. Ani prania wywiesić, ani okno otworzyć, ani wyjść na balkon nie można" - mówi kobieta. I zadaje kolejne pytania: Czemu skoszona - maksymalnie raz na 2 tygodnie - trawa ma zalegać tygodniami w kontenerze? Przy opadach deszczu, takich jakie mamy ostatnio, gnije w tym kontenerze, przywalona gałęziami. Nawet jak już ktoś przejedzie i wysypie z pojemnika te galęzie, to ta zgniła trawa zostaje na dnie kontenera.

Czemu nie zostawia się skoszonej trawy na trawnikach, tak, by służyła za naturalny nawóz? Czemu, skoro już się ją ładuje do kontenera, nie wrzuca się jej tam w workach? Czy pojemnik, "używany" zgodnie z przeznaczeniem raz w miesiącu (bo taką umowę podpisała podobno Spółdzielnia Mieszkaniowa z PUK), ma stać na osiedlu cały czas? Pytań, stawianych przez mieszkankę osiedla Młynarska, przybywa wraz z rosnącą frustracją...

A ta rośnie w tempie ekspresowym, gdy ktoś w SM mówi jej życzliwie, że "To może przestawimy ten kontener pod inny blok? Może np. pod osiemnastką nie będzie śmierdział?"

Kierownik Administracji nr 2, mieszczącej się przy ul. Floriańskiej 7a, Leszek Borek, przyjmuje podobno interesantów tylko w środy. Nie będę czekać do przyszłej środy. To spychologia i wolne żarty!" - mówi rozżalona kobieta. "Przecież śmierdzi na całym osiedlu! A tu ktoś sugeruje mi, że może spod osiemnastki ten smród do nas nie doleci!".

"Wywiozę ten smród!. Razem z kontenerem!" - zapowiada.

Wysłuchała Aneta Abramowicz-Oleszczuk

Komentarze (3)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.