Jak nam teraz nie zrobią, to w życiu już tu nie zajrzą – obawiają się mieszkańcy ul. św. Królowej Jadwigi w Siedlcach.
fot. Aga Król
Jak nam teraz nie zrobią, to w życiu już tu nie zajrzą – obawiają się mieszkańcy ul. św. Królowej Jadwigi w Siedlcach.
Gdy kilkanaście dni temu rozpoczął się remont ulicy św. Królowej Jadwigi w Siedlcach, mieszkańcy bardzo się ucieszyli. Czekali wiele lat na dokończenie jej budowy. Ale radość nie trwała długo. W warstwie podbudowy znajdowali gumy i kawałki desek, a potem się okazało, że nie cała ulica zostanie zrobiona. Zapomniano o mieszkańcach tzw. sięgacza. - Mieszkam tu od ponad 20 lat. Ani razu nie przejechał tędy pług czy równarka – mówi mieszkaniec sięgacza.
Mieszkańcy wielokrotniw wysyłali pisma do urzędu miasta, prosząc o budowę ulicy. Była ona w strasznym stanie. Gruntowa droga z wieloma dziurami, którą nie dało się przejechać. Gdy na drodze pojawili się robotnicy, cieszyli się wszyscy.
– Gdy przeczytałem, że remontowana ma być cała ulic, byłem pewien, że zrobią ją też przy mnie – mówi właściciel domu przy sięgaczu. – Dopiero, gdy geodeci wytyczali granice drogi, zobaczyłem, że słupków nie ma przy moim domu. Robotnicy uświadomili mnie, że nic tu nie będzie robione.
Naczelnik Wydziału Dróg Urzędu Miasta w Siedlcach Wojciech Cylwik twierdzi, że mieszkańcy byli zainteresowani wykonaniem części głównej ulicy.
– W pismach informowali, że chcą budowy ulicy Królowej Jadwigi, a nie Królowej Jadwigi z sięgaczem - przypomina.
- To są żarty? – denerwują się mieszkańcy. – Nasza ulica nazywa się Królowej Jadwigi, a nie „Sięgacz Królowej Jadwigi”. Razem ze wszystkimi podpisywaliśmy się pod pismami. W życiu nie pomyślelibyśmy, że będą nas dzielić na tych „z głównej” i tych „z sięgacza”. To jest ulica miejska, a nie jakaś znajda! Jak jej teraz nie zrobią, to już w życiu tu nie zajrzą.
Naczelnik zapewnia jednak, że nie zostawi mieszkańców samych sobie.
– Po przeanalizowaniu kosztów inwestycji zaproponujemy jakieś rozwiązanie - deklaruje.
Mieszkańcy remontowanego odcinka martwią się z kolei o jakość robót. W zeszłym tygodniu robotnicy rozgarniali podsypkę pod ulicę.
– Znajdowaliśmy tam kawałki gum i desek – mówi jeden z mieszkańców. – Do tego suporeks i cegły. Przecież to już się kruszy i pewnie ulica szybko będzie się zapadać. - To było tylko ulepszenie gruntu – zapewnia naczelnik Cylwik. - Na to zostanie położony jeszcze tłuczeń i dwie warstwy asfaltu. Zapewniam, że wszystko jest robione zgodnie ze sztuką. A jeśli mamy tam takich fachowców, to zapraszam do pracy w wydziale. Ciągle brakuje nam ludzi. Proszę jednak mieszkańców, by poczekali na efekt prac i dopiero wtedy wnosić uwagi.
JUSTYNA JANUSZ
najstarsze
najnowsze
popularne