Ferma musi zostać zlikwidowana do 31 grudnia.
rys. M. Andrzejewski
Ferma musi zostać zlikwidowana do 31 grudnia.
Mieszkańcy Mrozów coraz głośniej narzekają na hodowlę zwierząt futerkowych. A burmistrz zapowiada jej likwidację.
Gdy trzydzieści lat temu Jan Szewczuk zakładał fermę lisów przy ul. Mickiewicza w Mrozach, w okolicy było pusto, może raptem dwa budynki. Ale i silny, specyficzny zapach, wydzielany przez lisy, nie był wtedy tak dotkliwy. Bo co innego, gdy hoduje się sto czy dwieście zwierząt, a co innego, gdy fermę się powiększa. Dziś hodowla pana Jana liczy około tysiąca sztuk.
NIE DA SIĘ ODDYCHAĆ
- Lis ma taką naturę, że śmierdzi, i nic się na to nie poradzi - komentuje Jan Szewczuk.
Ale trudno też się dziwić mieszkańcom, na przykład ul. Wspólnej, którym fetor bardzo daje się we znaki. Jego natężenie zależy np. od kierunku wiatru i godzin karmienia zwierząt. „Oprócz tego, że smród jest w nocy, to jeszcze w ciągu dnia”, „Nie da się oddychać, przewietrzyć mieszkania” - skarżą się ludzie.
KONTROLI BYŁO DUŻO
najstarsze
najnowsze
popularne