Dwie młode matki z Siedlec podpisują się jako Święty Mikołaj i już po raz kolejny organizują akcję prezentową dla potrzebujących dzieci.
Zdjęcia z zeszłorocznego finału Photo Jezierscy
Dwie młode matki z Siedlec podpisują się jako Święty Mikołaj i już po raz kolejny organizują akcję prezentową dla potrzebujących dzieci.
Gdy Olga i Karolina 3 lata temu rozpoczynały swoją Akcję Mikołaj, nie spodziewały się, że spotkają się z takim odzewem. Wtedy z prezentami pojechały do Centrum Zdrowia Dziecka. Tuż przed wejściem na kartce napisały sobie scenariusz i z uśmiechem na ustach i często z zaciśniętych gardłem wchodziły do sal, w których leżały chore i ciężko chore dzieci. W zeszłym roku zbierały prezenty dla wychowanków z siedleckiego Domu Dziecka. Nazbierały tak dużo, że część zawiozły do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Stoku Lackim. Zostawiły pudła w ośrodku i zniknęły, zanim ktokolwiek zdążył się zorientować, kim są.
Akcji nie robią bowiem dla PR-u. Nie chcą podawania nazwisk. Większość darczyńców zna je jedynie z fejsbukowych zdjęć. Plakaty informujące o zbiórce podpisują: Święty Mikołaj.
W głowie i w sercu
Dlaczego zdecydowały się na pomoc dla dzieci z Ośrodka?
– Po zeszłorocznej wizycie został nam w głowie – śmieje się Karolina.
Najważniejsze są prezenty dla dzieci. Każde z nich ma podać (samo lub przy pomocy wychowawcy), czego potrzebuje. Lista jest wrzucana na prywatne wydarzenie na fejsbuku. Osoby, które je widzą, mogą deklarować, co kupią. W tym roku potrzebne są prezenty dla 69 dzieci. W ciągu kilku godzin każde miało już swojego Mikołaja. Sporo osób było zawiedzionych tym, że nie zdążyli wpisać się na listę z prezentami.
– Same byłyśmy zdziwione, jak szybko to poszło – mówi Olga.
Potrzeby były różne: od zabawek, książek po… koszulkę Roberta Lewandowskiego.
– Już w zeszłym roku udało nam się zdobyć buty z podpisem piłkarza – mówi Karolina. - W tym roku w Ośrodku też jest wielki fan piłkarza i mam nadzieję, że zdobędziemy koszulkę.
Z czasem pojawiły się też marzenia niewpisane na listę. Okazało się, że jeden z chłopców marzy o telefonie komórkowym.
– To kosztowny prezent – mówi Olga. – Postanowiłyśmy jednak napisać o tym w grupie i w ciągu kilku minut okazało się, że możemy mieć 3 telefony. Wymogiem numerem jeden tej akcji jest to, że prezenty mają być nowe. Wszystkie zostaną jednakowo i pięknie zapakowane.
– To prezent, czyli coś, z czego obdarowana osoba ma się ucieszyć – mówi Karolina. – Nikt z nas nie chciały chyba dostać czegoś używanego.
Wydarzenie jest prywatne. Organizatorki nie chcą na razie robić z niego „publicznego”, do którego dostęp ma każdy.
– I tak dostajemy mnóstwo wiadomości – mówi Karolina. – Mogłybyśmy nie dać rady pogodzić tego z naszymi obowiązkami zawodowymi i domowymi. Same przecież mamy małe dzieci.
Dołożysz się?
Indywidualne prezenty to jedno, ale cały czas jest też prowadzona zbiórka prezentów, w której mogą wziąć udział wszyscy chętni. W ponad 50 miejscach (firmach, szkołach, przedszkolach, gabinetach kosmetycznych itd.) stoją pudełka, do których można wkładać rzeczy dla wychowanków ze Stoku. Wszystkie są oznakowane plakatami.
– Najbardziej potrzebne są kosmetyki i wszelkie artykuły papiernicze – mówi Olga. – Potrzebne są rzeczy do prac manualnych: bloki, kredki, plasteliny itd. Prosimy również o przekazywanie słodyczy, bo chcemy dzieciom osłodzić trochę ich pobyt w Ośrodku.
Organizatorki deklarują, że jeśli prezentów będzie dużo, to część z nich przekażą innym potrzebującym dzieciom. Wielki finał akcji odbędzie się 18 grudnia. Prezenty będą wręczać Mikołaje, którzy przyjadą na... motocyklach.
– To będzie dodatkowa atrakcja – mówi Olga.
najstarsze
najnowsze
popularne