- "Pianie kogutów, płacz psów" to nie jest książka tylko o Kambodży. Tak samo, jak poprzednie ("Jakbyś kamień jadła" i "Dzisiaj narysujemy śmierć") nie były tylko o Bośni i o Rwandzie. One są bardziej uniwersalne...
- "Pianie kogutów, płacz psów" to nie jest książka tylko o Kambodży. Tak samo, jak poprzednie ("Jakbyś kamień jadła" i "Dzisiaj narysujemy śmierć") nie były tylko o Bośni i o Rwandzie. One są bardziej uniwersalne...
... - powiedział na spotkaniu z Czytelnikami w Muzeum Regionalnym w Siedlcach Wojciech Tochman.
- Mam takie "zwroty" od Czytelników, że po przeczytaniu tych książek patrzą inaczej na różne rzeczy i słowa, które dzieją się w przestrzeni publicznej - dodał.
Reporter przyjechał do tego miasta na zaproszenie Miejskiej Biblioteki Publicznej. Nieprzypadkowo akurat dziś.
- Jutro premiera tej książki w Warszawie, dzisiaj prapremiera w Siedlcach - powiedziała dyrektor MBP, Jadwiga Madziar.
- Próba generalna - zażartował Wojciech Tochman.
W Kambodży zdarzyło się ludobójstwo największe po Holokauście.
- Tam kat i ofiara mieszkają w jednym ciele. Nie tylko spotykają się w pracy czy na bazarze, ale też w lustrze... Tam kat jest ofiarą choćby tylko dlatego, że każdy kat kogoś stracił... Marek Edelman powiedział kiedyś: "Proszę państwa, człowiek to nie jest dobra rzecz. To jest taka rzecz, która lubi czasem zabijać". Ale ludobójstwa dokonują zwykli ludzie, a nie psychopaci. Jako reporter wpraszam się ludziom do domów. Chcę zobaczyć, jak mieszkają, bo dom jest sumą członków rodziny - mówił Wojciech Tochman.
- To nie jest tak, że ludzie zamykają chorych członków rodziny w klatkach tylko w Kambodży. Nie tylko. W Kambodży nabrało to dodatkowego wymiaru. Ale na polskiej wsi w latach 60. i 70 XX w. też by się takie przypadki znalazło. Bo chociaż ludzie są bardzo różni, to jesteśmy do siebie bardzo podobni pod wieloma względami - bez względu na kolor skóry i status majątkowy. Matka tak samo cierpi po stracie dziecka w Kambodży, Rwandzie, Polsce, Rosji i w Peru.
Bez wątpienia w Kambodży jest dyktatura, która ubiera się w szatki demokracji. Opozycji tam nie ma, bo albo uciekła, albo siedzi w więzieniu. A poza tym wszyscy się uśmiechają. Ale ten khmerski uśmiech to fasada. - Jesteśmy pożarci przez smutek - powie jedna z bohaterek książki "Pianie kogutów, płacz psów".
To książka o tym, jak choruje wspólnota, która nie przeszła procesu leczenia. Dlatego panuje w niej stan niezałatwionej sprawy. Ludzie nie rozmawiają ze sobą - ani w rodzinach, ani między sąsiadami - o tym, co się stało, jak się stało i dlaczego się stało. Wszystko jest zamiatane pod dywan. Więzi międzyludzkie są zdewastowane na wszystkich poziomach - dziecko - rodzic, sąsiad - sąsiadka, pracodawca - pracownik, państwo - obywatel. Czego się tam nie tkniemy - wszędzie jest wyzysk i przemoc. Przemoc wprasowana w umysły. Kiedy ludzie są ze sobą w konflikcie i nie rozmawiają ze sobą, niszczy się wszystko wokół. Pojawiają się złe relacje - uległość, nieufność do drugiego człowieka i strach, który nie odszedł po traumie, a w najlepszym przypadku obojętność. To zespół stresu pourazowego i złamanej odwagi, który pokazuje, jak obciążająca jest trauma - dodał. (Ana)
najstarsze
najnowsze
popularne