Obraz David Mark z Pixabay
Pracownicy firmy Indyk Mazowsze w Tchórzowej (gm. Miedzna) od miesięcy czekają na zaległe pensje. Hodowcy nie dostali pieniędzy za dostarczony drób. Spółka praktycznie jest bankrutem. Ale i pracownicy, i rolnicy mają nadzieję, że nie upadnie, bo jest im potrzebna.
Z pracownikami firmy spotykaliśmy się w początkach września. Wcześniej nie zawiadamiali mediów: mieli nadzieję, że lada dzień dostaną wypłaty i będą dalej pracować. Teraz nadzieja gaśnie. - Zostaliśmy bez środków do życia. Nie wiemy, co z nami będzie. Czy ktoś nam wypłaci to, co nam się należy? – pytają.
Konfiskata rozszerzona
Spółka Indyk Mazowsze najpierw była firmą rodzinną. W Tchórzowej 4 lata temu zbudowała zakład uboju i przetwórstwa drobiu. Dobrze prosperująca firma przetwarzała drób od dostawców ze wschodniego Mazowsza i dawała zatrudnienie sporej liczbie osób. Ale założyciele sprzedali spółkę. Jak się potem okazało, kupili ją członkowie mafii paliwowej, oszukującej państwo na akcyzie i podatku VAT. Podejrzanych o tzw. zbrodnię vatowską (grozi za nią nawet do 25 lat więzienia), zatrzymano.
Prokuratura, stosując nowe przepisy o konfiskacie rozszerzonej, zabezpieczyła majątek podejrzanych, m.in.: samochody, pieniądze, biżuterię, a także firmę Indyk Mazowsze. W styczniu 2018 r. nadzór nad firmą prokuratura powierzyła zarządcy przymusowemu. Została nim Katarzyna Chełchowska.
Hodowcy wstrzymują dostawy
Zostało Ci do przeczytania 82% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 39/2019:
najstarsze
najnowsze
popularne