Prezydent krzyczy i zastrasza, czy mówi cienkim głosikiem?
collage: PK, Ak, MS
Prezydent krzyczy i zastrasza, czy mówi cienkim głosikiem?
Siedleccy radni niejednokrotnie zarzucali prezydentowi Andrzejowi Sitnikowi, że próbuje im mówić, co mają myśleć i robić. Sami jednak nie pozostają mu dłużni. Na ostatniej sesji rady miasta prezydent zabrał głos w sprawie stawek za odbiór odpadów. Sala była pełna ludzi, a on miał mikrofon i mówił dość głośno. Wystąpienie przerwała radna Iwona Orzełowska. Gdy przewodniczący rady nie udzielił jej głosu, wstała i wykrzyczała:
– Panie prezydencie, niech pan na nas nie krzyczy! Pan krzyczy! Czuję się zastraszona!
– Nie krzyczę – odpowiedział Andrzej Sitnik. – Mówię głośno, by wszyscy słyszeli. Jeśli mogę mówić ciszej, a wszyscy będą słyszeli, to dobrze. Dla mojego gardła to również będzie korzystne.
Kilkadziesiąt minut później na mównicę wszedł Krzysztof Chaberski (PO).
– Panie prezydencie, kiedyś był pan postawnym mężczyzną. Szybkim krokiem, wyprostowany, wchodził pan na mównicę. Wyglądał pan jak Arnold Schwarzenegger. A teraz jest pan skulony i mówi cienkim głosikiem. Który Andrzej Sitnik jest prawdziwy?
– Nie wiem, czego chcą radni – skomentował Andrzej Sitnik. – Zdaniem jednych krzyczę, zdaniem innych mówię cicho.
– Jako radni pokazujemy, gdzie pana miejsce – stwierdził Krzysztof Chaberski. – I im wcześniej pan to zrozumie, tym mniej będzie bolało.
najstarsze
najnowsze
popularne