Rozmowa z Zygmuntem Wielogórskim – prezesem WLKS Nowe Iganie, byłym wojewodą siedleckim.
Zygmunt Wielogórski fot. Aga Król
Rozmowa z Zygmuntem Wielogórskim – prezesem WLKS Nowe Iganie, byłym wojewodą siedleckim.
Czy okres pandemii to dla WLKS trudny czas, czy też okazja do wcześniejszych i dłuższych wakacji?
– Pandemia koronawirusa dla każdego nie jest łatwym czasem. Ograniczenie wzajemnych kontaktów mocno utrudnia normalne funkcjonowanie. Przygotowując się do sezonu, nasi sportowcy wykonali olbrzymią pracę. To nie jest tak, że trenuje się tylko przed zawodami. Czynny sportowiec nigdy nie może zejść poniżej pewnego poziomu wytrenowania. Nie ma więc mowy o wakacjach i taryfie ulgowej z powodu warunkówepidemicznych.
Część zawodów z pewnością jednak już się nie odbędzie. Bezpośrednie przygotowania startowe można było spowolnić. Zawodnicy nie musieli tak intensywnie trenować, jak przed najbardziej prestiżowymi startami. Klub mógł więc trochę zaoszczędzić.
- Jeśli już, to bardzo niewiele. Koszty utrzymania obiektu przecież nie zmalały. Trudno też było odbierać stypendia młodziutkim zawodnikom. Tym bardziej, że są one raczej kieszonkową zapomogą po 150 złotych miesięcznie. Nie dopłacaliśmy natomiast w tym okresie do dożywiania. Zawodnicy bowiem nie mieszkali w internacie, trenując indywidualnie u siebie. Jestem zbudowany ich postawą. Sztangiści sami poprosili, na przykład, o wypożyczenie sprzętu, by móc ćwiczyć w domowych warunkach. Na szczęście zakazy epidemiczne są powoli znoszone i można już udostępniać salę treningową ciężarowcom.
Początek wiosny zawsze oznaczał dla WLKS wielką krzątaninę. Przygotowywaliście się do cyklicznych zawodów memoriałowych imienia: Eugeniusza Bryzka, Jana Hawrylewicza, Tadeusza i Zygmunta Strusów, Henryka Jakimiaka. Jest szansa, że chociażby niektóre z nich zostaną jednak zorganizowane?
najstarsze
najnowsze
popularne