Głupota? Złośliwość Strach?

Na drzwiach do klatki wywieszono kartkę z nazwiskami chorych na covid 19.

Na drzwiach wejściowych do bloku w Siedlcach ktoś przykleił kartkę z informacją, że w jednym z mieszkań są ludzie chorzy na Covid-19. Podał też ich dane. Policja wszczęła postępowanie w sprawie naruszenia ustawy o ochronie danych osobowych.

Gdy okazało się, że cała rodzina jest chora, Sanepid jako miejsce izolacji wskazał ich własne mieszkanie.

– Mamy objawy koronawirusa, ale lekkie. Nie wymagamy pobytu w szpitalu. Przebywamy we własnym mieszkaniu i nie ruszamy się z niego na krok. Zakupy robią nam znajomi, zostawiają na wycieraczce, a ja otwieram drzwi na dosłownie 3 sekundy i nawet nie przekraczam progu. Zresztą, te zakupy są raz na tydzień, nie codziennie.

Po tygodniu siedzenia w domu rodzinę spotkała niemiła niespodzianka.

– Stałem właśnie przy oknie, gdy sąsiad, który wychodził z klatki, zaczął coś do mnie krzyczeć. Uchyliłem okno, a sąsiad powiedział, że na drzwiach wisi kartka, że jesteśmy chorzy. Nie mogłem wyjść, by to zobaczyć, bo przecież nie można mi opuszczać mieszkania. Siedlczanin wezwał na miejsce policję. Funkcjonariusze zdjęli kartkę i zabezpieczyli ją dla celów postępowania. Będą szukać tego, kto ją wywiesił.

– Czynności będą prowadzone w kierunku naruszenia ustawy o ochronie danych osobowych – informuje Małgorzata Mazurek z siedleckiej policji.

Mężczyzna mówi, że nie chce się na nikim mścić.

– Ale nie mogę pozwolić też na stygmatyzowanie, bo moja żona i córka bardzo to przeżyły. To jest po prostu choroba. Zachorowaliśmy, trzymamy się zaleceń. Zrozumiałbym, gdybyśmy chodzili po mieście i stanowili zagrożenie. My nogi za próg nie wystawiamy.

Siedlczanin mówi, że nie wie, kto mógłby zostawić taką kartkę.

– Z żadnym z sąsiadów nie mamy konfliktów. Sądzę, że mogło to wynikać nie ze złośliwości, tylko z nadmiernego strachu. Zdaję sobie sprawę, że można się bać zachorowania, ale stygmatyzowania sobie nie życzymy.