Jeśli rolnik spóźni się chociażby o jeden dzień, to nie otrzyma odszkodowania.
Zdjęcie symboliczne fot. Aga Król
Jeśli rolnik spóźni się chociażby o jeden dzień, to nie otrzyma odszkodowania.
Sołtys wsi Topórek Radosław Rostkowski twierdzi, że rolnicy, którzy dopominają się od kół łowieckich o zrekompensowanie szkód wyrządzonych przez dzikie zwierzęta, stoją na niemal straconej pozycji. Wymaga się od nich bezwzględnego respektowania przepisów, co nie działa, niestety, w drugą stronę.
- Rolnik ma 7 dni na zgłoszenie szkody do koła łowieckiego – mówi Radosław Rostkowski. - Jeśli spóźni się choćby o dzień, to procedura nie jest nawet wszczynana. Od razu może zapomnieć o odszkodowaniu. A w moim przypadku to koło łowieckie nie dotrzymywało terminów. Przedstawiciel koła, który miał szacować szkodę, nie zrobił tego w terminie. Umawiał się, ale nie przychodził. Czy celem takiego postępowania jest zniechęcanie rolników do ubiegania się o odszkodowanie? Ono i tak nie rekompensuje strat.
Sołtys nie ukrywa, że umawiając się na spotkania, na które nikt nie przychodzi, marnuje swój czas. A ten dla rolnika jest cenny.
najstarsze
najnowsze
popularne