Stracony sezon
Siedlce
Zbigniew Juśkiewicz
0000-00-00 00:00:00
liczba odsłon: 3906
Niżej położone łąki zostały podtopione.
To katastrofa, nad którą ręce załamują nie tylko ekolodzy, ale także rolnicy. Dotknęła ona wszystkie doliny rzek w naszym regionie. Muchawka, Kostrzyń czy Liwiec wyglądają jak kolektory ściekowe. Płynie nimi czarna, cuchnąca ciecz. W wodzie pozbawionej tlenu giną tysiące ryb. Podtopione łąki od dawna już nie są zielone. Pokrywa je czarny szlam z rozkładającej się roślinności. Okropny fetor czuć na kilka kilometrów.
Rolnicy nie mają najmniejszych szans na zebranie trawy z tych terenów. Czekają ich natomiast prace, związane
z rekultywacją zdegradowanych użytków zielonych. Już teraz liczą straty, jakie wywołały letnie podtopienia. Obawiają się, że będą musieli zredukować stada krów, bowiem może zabraknąć paszy do ich karmienia. Zużywają już stare zapasy siana i kiszonek, bo na podtopionych łąkach nie da się prowadzić wypasu. Najgorsza sytuacja jest w dużych, specjalistycznych gospodarstwach, nastawionych na produkcję mleka.
Antoni Dudek z Wólki Proszewskiej w gminie Mokobody prowadzi specjalistyczne gospodarstwo mleczarskie. Ma pecha, że jest ono położone praktycznie nad samym Liwcem.
- To, co dzieje się na łąkach wokół Liwca, przypomina wielką katastrofę – mówi rolnik. – Tylko w moim gospodarstwie woda podtopiła
13 hektarów użytków zielonych. Nie było mowy o wykonaniu pierwszego pokosu, bo woda stoi na łąkach już od kilku tygodni. Ciągle jeszcze nie spływa do rzeki, a tymczasem zapowiadane są kolejne opady. Nie wiadomo, kiedy będzie można wjechać na pole maszynami. W tej chwili nie myślę nawet o zebraniu paszy. Trzeba będzie jakoś oczyścić łąki, zgrabić zgniłą roślinność i ją spalić.
Zostało Ci do przeczytania 66% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 28/2009:
najstarsze
najnowsze
popularne