Nie kara lecz wyrok. Czuję złość i bezradność...

Siedlce

Paweł Świerczewski 2021-01-30 12:12:27 liczba odsłon: 3051
fot. Aga Król

fot. Aga Król

Aż cztery lata bezwzględnej dyskwalifikacji czekają byłych i obecnych piłkarzy MKP Pogoń Siedlce, zamieszanych w aferę dopingową z jesieni 2019 roku. Z Marcinem Kozłowskim, jednym z ukaranych piłkarzy rozmawia Paweł Świerczewski.

- Dziękuję, że zgodziłeś się na rozmowę, wiem, że to nie jest dla Ciebie łatwy czas.

- Nie mam nic do ukrycia. Myślę, że to ważne, żeby ludzie dowiedzieli się, jak było naprawdę.

- Co sądzisz o nałożonej na Was karze?

- Nie wiem, jak to nazwać. Może odpowiednim słowem będzie kabaret, chociaż wcale nie jest mi do śmiechu. Pierwsza instancja nałożyła na nas karę pół roku zawieszenia. Nikt nie miał wtedy do nas zastrzeżeń o brak współpracy, bo przecież wszystko dokładnie opowiedzieliśmy przed odpowiednimi organami. Słyszeliśmy zapewnienia o zrozumieniu naszej sytuacji, tego że nie działaliśmy celowo, że wykonywaliśmy polecenia trenera i lekarza. Odbyliśmy tę karę. Mija kolejnych kilka miesięcy i nagle się wszystko zmienia, dowalają nam cztery lata, czyli najwyższy możliwy wymiar, i mówią, że to przez to, że
nie udzieliliśmy znaczącej pomocy w sprawie. Naprawdę nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi.

- Po czterech latach bardzo ciężko byłoby wrócić do profesjonalnej piłki.

- Nie ma na to szans. To oznacza koniec kariery. Znam przykłady sportowców karanych znacznie lżej za przyjmowanie sterydów. My, nie wiedząc, że jest to niedozwolone, zgodziliśmy się na wlew witaminowy. Wychodzi na to, że mógłbym świadomie zażywać np. testosteron i kara wcale nie byłaby wyższa.

- Jak dokładnie wyglądała sytuacja z wlewem?

- Na tablicy została wywieszona lista zawodników, którzy mają się udać na suplementację. Jeden z piłkarzy nawet zapytał trenera: „Po co coś takiego?”. Usłyszał, cytuję: „Jak nie pójdziecie, to możecie wypier...ć z klubu”. Nigdy wcześniej nie zlecano nam żadnych kroplówek, ale do głowy nawet nam nie przyszło, że może coś być nie tak, skoro tego wymaga trener, a na zleceniu na przyjęcie witamin ogólnie odstępnych w każdej aptece widniał podpis lekarza.

- Nie wiedzieliście, że kwestia wlewów witaminowych jest regulowana w przepisach antydopingowych?

- Całkowicie byliśmy nieświadomi. Nawet się lampka kontrolna nie zapaliła, bo wszystko odbywało się jawnie i oficjalnie, w placówce medycznej, w której byliśmy kilkukrotnie na różnego rodzaju badaniach. Nigdy nie byliśmy też przeszkoleni z zakresu przepisów antydopingowych. Takie szkolenie zorganizowano nam dopiero, jak afera wybuchła.

- Co dalej? Będziecie się odwoływać?

- Na pewno tak tego nie zostawię. Piłka nożna jest moim życiem. Wiele lat poświęciłem na to, żeby móc grać na tym poziomie, a teraz ktoś chce mi to wszystko odebrać. Czuję ogromną złość, ale też i bezradność. Nie wiem, jak to się wszystko potoczy.

- Dziękuję za rozmowę.

- Dzięki.

Komentarze (11)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.