Z Sebastianem Pawlakiem i Krystianem Misztalem – trenerami zapasów w klubie WLKS Nowe Iganie, zwycięzcami plebiscytu „TS” na najlepszych i najpopularniejszych szkoleniowców, rozmawia Paweł Świerczewski.
Krystian Misztal i Sebastian Pawlak fot. Aga Król
Z Sebastianem Pawlakiem i Krystianem Misztalem – trenerami zapasów w klubie WLKS Nowe Iganie, zwycięzcami plebiscytu „TS” na najlepszych i najpopularniejszych szkoleniowców, rozmawia Paweł Świerczewski.
Któremu z Was WLKS znalazł żonę, a któremu mieszkanie?
– Sebastian Pawlak: Żonę znalazłem sam, ale nie zaprzeczam, że WLKS się do tego przyczynił. Monika była tu zawodniczką i instruktorką. Wcześniej znaliśmy się tylko „na cześć”, dopiero jak zacząłem w Siedlcach pracę, coś zaiskrzyło.
Czyli Ty Krystian musisz być ten od mieszkania.
–Krystian Misztal: WLKS rzeczywiście pomógł. Dyrektor napisał pismo do STBS, dzięki czemu szybciej udało się dostać przydział. Minęły 3 miesiące i mogłem się wprowadzać.
–SP: Mnie klub wsparł w sprawach formalnych, związanych z otrzymaniem kredytu, można więc powiedzieć, że także pod względem mieszkaniowym mam wobec niego mały dług wdzięczności.
O żonie i mieszkaniu opowiadali, oczywiście pół żartem, pół serio wiceprezesi WLKS - Ryszard Boratyński i Adam Gabiński. Mówili, że chcą, żebyście zapuścili w Siedlcach korzenie, bo nie mogą sobie pozwolić na utratę takich perełek. Chyba im się udało.
–SP: Od razu chciałem zagrzać tutaj miejsce na dłużej. A po tym, jak ożeniłem się z dziewczyną stąd, nie mam innego wyjścia.
–KM: Jestem już w Siedlcach prawie cztery lata. Dobrze mi się tu żyje, poznałem mnóstwo fantastycznych ludzi, a wsparcie ze strony WLKS jest też nieporównywalnie większe niż w klubie, w którym wcześniej pracowaliśmy. Też nigdzie się nie wybieram.
Jak zapasy pojawiły się w Waszym życiu?
najstarsze
najnowsze
popularne