Według sądu właściciel burgerowni nie złamał prawa, ale Sanepid nakłada karę – 10 tys. zł.
Krzysztof Żegliński fot. Aga Król
Według sądu właściciel burgerowni nie złamał prawa, ale Sanepid nakłada karę – 10 tys. zł.
Właściciel burgerowni „Krówka i Połówka” Krzysztof Żegliński otworzył w styczniu lokal, mimo rządowego rozporządzania, zakazującego prowadzenia takiej działalności. Sprawa trafiła do sądu.
Krzysztof Żegliński przez długi czas serwował dania jedynie na wynos. W końcu uznał, że albo zacznie działać w miarę normalnie, albo będzie musiał zwijać interes. W styczniu wziął udział w ogólnopolskiej akcji „OtwieraMY”. Otworzył lokal dla klientów, zachowując ścisły reżim sanitarny. Dzień później był już kontrolowany przez policję i Sanepid. Kontrola za kontrolą
– Uchybień nie stwierdzono – mówiła nam wtedy dyrektor siedleckiego Sanepidu Joanna Like.
Podczas pierwszej kontroli nie zastano klientów przy stolikach. Kontrole były jednak prowadzone co kilka dni, aż 21 stycznia Sanepid klientów jednak zastał. Tymczasem premier i ministrowie przestrzegali restauratorów, że za złamanie rządowego zakazu spożywania posiłków na miejscu grożą wysokie kary – do 30 tysięcy złotych, jak również odebranie rządowej pomocy finansowej z tarczy antykryzysowej.
najstarsze
najnowsze
popularne