Bez kawy to czegoś brakuje...

Siedlce, Ujrzanów

Aga Król 2021-07-15 10:03:37 liczba odsłon: 12469

Fot. Aga Król

Pani Halina skończyła 100 lat! Nadal interesuje się modą, ogląda pokazy i festiwale.

Pani Halina Golec z Ujrzanowa świętowała setne urodziny!

Pani Halina urodziła się 26 czerwca 1921 r. w Ujrzanowie, tam chodziła również do szkoły. Jako dziecko śpiewała w kościelnym chórze w parafii katedralnej.

– Szkoła była w połowie wsi, były w niej dwa oddziały, uczyła nas jedna nauczycielka. Gdy jedna grupa czytała, to druga pisała. Taka to była nauka – wspomina. – Potem uczęszczałam do szkoły przy ul. konarskiego w Siedlcach, gdzie chodziły same dziewczynki, obok szkoły mechanicznej. Moim marzeniem było zostać krawcową. Kuzynka miała zakład krawiecki, chodziłam do niej, przyglądałam się i zazdrościłam, że tak pięknie szyje.

Pracowała w zakładzie krawieckim w Siedlcach. Po dniu ciężkiej pracy wracała do domu pieszo, bo nie było autobusów.

– Bałam się samotnych powrotów, różni chuligani się włóczyli… Był taki szewc z Ujrzanowa, który też pracował w Siedlcach, wracaliśmy razem, a on całą drogę śpiewał. Już go było we wsi słychać, gdy tylko z miasta wychodził – wspomina z uśmiechem jubilatka. – Gdy spać nie mogę, to sobie wspominam, jak to kiedyś było. A było tak, że się jeździło na zabawy, odpusty i potańcówki.

Chłopcy zaprzęgali konie do wozów i zabierali dziewczyny.

– Było wesoło. Jeden był taki, co rzępolił na skrzypcach, a my tańczyliśmy. Wtedy wszyscy żyli razem, spotykali się przed domami na ławeczkach. Wieczorami kobiety przędły, dzieci bawiły się na dworze, wszystko tętniło życiem. Teraz jest wszędzie pusto, droga pusta, każdy siedzi w swoim domu. Ludzie mają dużo pracy i ciągle za czymś gonią.

Pamięta, że jednego roku znajomi namówili ją na wyjście na sylwestra. ale szycia było tyle, że jak poszła do pracy przed Bożym Narodzeniem, to do domu wróciła dopiero w sylwestra. Była tak zmęczona, że nawet się nie rozebrała, tylko zasnęła w ubraniu. I tyle było z zabawy. Chłopak, z którym miała iść, był na nią zły, poszedł sam.

– Potem wyszłam za mąż, zajęłam się domem, dwójką dzieci i gospodarstwem. Mój mąż był cukiernikiem. To był bardzo dobry człowiek, zawsze dzieciom przynosił coś słodkiego. Potem pracował na kolei. Ja szyłam coraz mniej… Przychodziły do mnie kobiety, szyłam skromne stroje. Na Boże Ciało kobiety zawsze się stroiły, eleganckie były, na głowach kapelusze. Nie tak, jak teraz.

Pani Halina nadal interesuje się modą, ogląda pokazy, festiwale i patrzy, jak kto jest ubrany. Nigdy nie krytykuje ubioru innych, nawet jeśli jej się coś nie podoba. Ale jeśli domownicy ubiorą się w coś nowego, to zawsze
zauważy i mówi: „Ładnie dzisiaj wyglądasz”. Sama lubi być elegancka. Bardzo lubiła czytać książki, najchętniej historyczne. Przeczytała ich niezliczoną ilość. Ulubiona? „Hrabia Monte Christo”.

– Lubiłam też chodzić do kina. W zakładzie pracowało nas pięć młodych dziewczyn. Często rozmawiałyśmy o filmach, a po pracy biegłyśmy do kina Bajka na ul. Sienkiewicza. Mąż szefowej nie był zadowolony z tych naszych wyjść, zawsze coś tam mruczał.

Lubi też być fotografowana. Ogląda swoje albumy ze zdjęciami, w których jest całe jej życie. Dziś mieszka w domu czteropokoleniowym. Zawsze jest uśmiechnięta, pogodna i ciepła. Wszyscy w domu ją kochają.

– Jest tu traktowana jak księżniczka z bajki – mówi prawnuczek.

Pani Halina cieszy się wnukami, prawnukami i praprawnukami, których ma pięcioro. mówi, że dzieci się kocha, ale nie ma się dla nich czasu, wnuki się kocha i poświęca się im czas, a prawnuki kocha się najbardziej, bo człowiek już sam się zachowuje i myśli jak one.

– Pamięć już słabsza i oczy nie te, książek już nie czytam, nie sięgam już po igłę. Ale lepię pierogi!

Na długowieczność poleca, by żyć spokojnie, pić herbatę z miodem (herbata musi być przestygnięta, gdy dodajemydo niej miodu). Ma też swój rytuał: codziennie o godz. 11 pije kawę parzoną z jednej łyżeczki, siedząc przed telewizorem.

– Jak nie wypiję kawy, to czegoś mi brakuje.

Jubilatce życzymy jeszcze długich lat życia w zdrowiu, pogody ducha i ciągle tego uśmiechu, który nie schodzi z jej twarzy.

 

Komentarze (2)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.