I Niedzielny Piknik Rodzinny z „Pudzianem” ściągnął na siedlecką Stanicę setki ludzi. Nie zabrakło atrakcji, ale też, co ważne - wrażliwej publiczności.
I Niedzielny Piknik Rodzinny z „Pudzianem” ściągnął na siedlecką Stanicę setki ludzi. Nie zabrakło atrakcji, ale też, co ważne - wrażliwej publiczności.
Do udziału w imprezie zachęcały zapowiedzi w „Tygodniku Siedleckim” i spoty radiowe, emitowane w radiowej „Esce”. Wymarzone słońce i bezchmurne niebo - słowem: kapitalne warunki do zabawy w plenerze - przyciągnęły całe rodziny. Najliczniej stawili się mieszkańcy lokali Siedleckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, cieszący się gratisowymi wejściówkami oraz kuponami na kiełbaski.
Równo 10 lat temu STBS oddał do użytku pierwsze mieszkania, stąd okazja do świętowania. Inni musieli zapłacić za wstęp 10 zł, ale nie żałowali. W końcu była to jedna z nielicznych okazji, by zobaczyć Mariusza Pudzianowskiego. Jego wizyta na Stanicy okazała się strzałem w dziesiątkę!
- Przyszliśmy głównie dla niego. Musieliśmy się przekonać, czy rzeczywiście jest taki silny i duży, jak pokazują w telewizji - mówią Ela i Krzysztof Gorzkowscy z Siedlec. Jak się okazało, to nie tylko sportowiec, ale także showman. Ela śledziła jego występy w „Tańcu z Gwiazdami”. - Poruszał się jak słoń w składzie porcelany, ale z jaką gracją podnosił partnerkę... - zauważa.
„Pudzian” dźwiga ciężary, tańczy i potrafi zabawić ludzi. O tym ostatnim można się było przekonać podczas pokazów i zabaw z publicznością. Najsilniejszy strongman świata zachęcał tych mniejszych i nieco większych do spróbowania swoich sił w podnoszeniu ciężarów. Jak na prawdziwego mistrza-trenera przystało, mierzył zawodnikom czas, doradzał i nagradzał zwycięzców. Sekundował mu w tym brat Krystian. Przez ponad godzinę bawili ze sceny wszystkich zgromadzonych, wywołując uśmiech na wielu twarzach. Prócz tego rozdali dziesiątki autografów. (Tomasz Markiewicz)
Dokończenie tekstu oraz wywiad z Mariuszem Pudzianowskim znajdziecie w najbliższym wydaniu papierowym "Tygodnika Siedleckiego".
Zdjęcia: Aneta Abramowicz
najstarsze
najnowsze
popularne