Być może uda się rozwiązać patową sytuację z placem gen. Sikorskiego. To centrum Siedlec, które jest chyba... najbrzydszym miejscem w mieście.
fot. MZ
Być może uda się rozwiązać patową sytuację z placem gen. Sikorskiego. To centrum Siedlec, które jest chyba... najbrzydszym miejscem w mieście.
Obskurny anturaż nie wynika jednak z braku zainteresowania władz miasta. To efekt skomplikowanych relacji własnościowych. Plac należy do dwóch właścicieli – PSS Społem i Agencji Rozwoju Miasta Siedlce. Część należąca do PSS to ta, na której stoją pawilony, wizualnie niezmienione od czasów PRL. Między dwiema PSS-owskimi działkami tkwi także działka miejska.
- To rozproszenie własności powoduje, że trudno przystąpić do jakiejkolwiek inwestycji, godnej tego miejsca - mówi prezydent Andrzej Sitnik.
Prezydent od pewnego czasu toczy negocjacje z PSS Społem.
- Zaproponowałem wymianę działek - tłumaczy. - Agencja mogłaby przekazać swoją część w pasie pawilonów tak, aby PSS miał jednolity, prostokątny teren. W zamian do terenów miejskich doszłaby działka, na której stoją pozostałe pawilony. Mowa o tej części pawilonów, w których kiedyś był Pewex.
Po dokonaniu wymiany i PSS Społem, i ARMS zyskałyby nowe możliwości inwestycyjne. A przynajmniej nikt nie oglądałby się na nikogo i o zgodę nie prosił.
- Ta sprawa jest nierozwiązana od dziesięcioleci - mówi prezydent Sitnik. - Najwyższy czas ją uporządkować. Miasto zasługuje w końcu na zadbane i piękne centrum.
Prezydent pokazuje jednocześnie pas zieleni, oddzielający plac Sikorskiego od pomnika papieża.
- Przez lata straszyły tu badyle, w których gromadziły się śmieci. Zrobiliśmy z tym porządek. I teraz mamy zadbany, piękny rząd kwiatów, zasadzone byliny. Jak wiadomo, nie jesteśmy zamożnym miastem, ale robimy wszystko, by poprawić estetykę takich miejsc - mówi Andrzej Sitnik.
Na jakim etapie są negocjacje prowadzone z PSS Społem? Prezydent nie chce zdradzić szczegółów. Mówi jedynie enigmatycznie, że jest dobrej myśli.
najstarsze
najnowsze
popularne