- Ludzie wolą „uprzejmie donosić”, zamiast rozmawiać, a instytucje państwowe działają z uporem godnym lepszej sprawy w kwestiach o śmiesznie małym kalibrze - opowiada nasz Czytelnik.
fot. Aga Król
- Ludzie wolą „uprzejmie donosić”, zamiast rozmawiać, a instytucje państwowe działają z uporem godnym lepszej sprawy w kwestiach o śmiesznie małym kalibrze - opowiada nasz Czytelnik.
„Wsi spokojna, wsi wesoła!” - westchnie zapewne niejeden, widząc tę gminę w powiecie sokołowskim. Ale mężczyzna, który niedawno zadzwonił do naszej redakcji, tak nie wzdycha. Coraz częściej za to nie wie, czy na widok tego, co widzi w swojej
gminie, śmiać się, czy płakać.
AKCJA „POMIDOR”
Pierwszą obserwację, która zbliżyła go do tej myśli, poczynił już w połowie maja. - Pewni ludzie twierdzili, że zginęło im kilkanaście przygotowanych sadzonek pomidorów. Uznali, że stoi za tym złodziej. Miejscowi dowiedzieli się o sprawie, kiedy policja zaczęła wypytywać we wszystkich sąsiednich gospodarstwach. Chciała wiedzieć nie tylko, kto je ukradł, ale kto w ogóle sadził w tym czasie pomidory i skąd miał sadzonki - opowiada. Całe to „śledztwo” trwało prawie miesiąc. - Byłem zaskoczony rozmachem dochodzenia, choć chodziło o sadzonki, które są sprzedawane średnio po 4 zł. (...)
ŚWIATŁA W CIEMNOŚCI
Z kolei na przełomie września i października miejscowy posterunek przyjął zgłoszenie o światłach samochodów, które nocami świecą pewnym osobom w okna.
- Droga w tym miejscu ma od lat taki sam przebieg. Nie stoi tu też znak mówiący, że to teren zabudowany, co pociągałoby za sobą zakaz używania długich świateł. A jakby tego wszystkiego było mało, sypialnia, w której okna miały „zaglądać” te światła,
jest... na piętrze - wylicza mężczyzna.
I dodaje, że zgłoszenie wzbudziło zainteresowanie u stróżów prawa...
najstarsze
najnowsze
popularne