Z Dawidem Kołodzińskim, liderem trzecioligowej drużyny koszykarskiej UKS Basket Siedlce, rozmawia Paweł Świerczewski.
Dawid Kołodziński fot. pyt
Z Dawidem Kołodzińskim, liderem trzecioligowej drużyny koszykarskiej UKS Basket Siedlce, rozmawia Paweł Świerczewski.
Nie ma już ekstraklasowego MKK i pierwszoligowego SKK, więc to Basket musi dźwigać ciężar kontynuowania koszykarskich tradycji w Siedlcach.
- Można powiedzieć, że bez nas ten sport w Siedlcach by już umarł. Jesteśmy, na dobrą sprawę, jego jedynymi przedstawicielami. Ogólnie, co jest przykre, od pewnego czasu sport w tym mieście nie ma się za dobrze. Brakuje na wszystko pieniędzy, co odbija się na jego poziomie. Staramy się robić, co możemy, żeby koszykówka była dalej w Siedlcach obecna i żeby nie zaprzepaścić wielu lat pracy dla jej rozwoju.
Macie za sobą kibiców, którzy, mimo że występujecie w niskiej lidze, tłumnie przychodzą na mecze i głośno Was dopingują. To dowód, że mieszkańcy są spragnieni koszykówki, nawet jeśli nie jest ona na najwyższym poziomie.
- Gramy chłopakami z Siedlec. Kibice nas znają ze szkoły, z pracy. Na mecze przychodzą też nasze rodziny. Łatwiej się identyfikować z zespołem, w którym są „swoi”. To nasza siła, ale też słabość, bo trudniej jest skompletować wartościowy skład z miejscowych, niż ściągnąć graczy, którzy już prezentują odpowiedni poziom.
najstarsze
najnowsze
popularne