Węgrowski piknik z różnościami

Węgrów

0000-00-00 00:00:00 liczba odsłon: 134653

Skoki na batucie przed Kościołem Farnym w Węgrowie, fot. Ana

Piękna pogoda, ciekawy, pełen atrakcji program, ułożony z myślą o osobach w każdym wieku, to niewątpliwe atuty tegorocznych Dni Węgrowa, które sprawiły, że trwające 5 dni święto miasta okazało się nad wyraz udane. Naturalne, spontaniczne, przygotowane bez coraz częściej spotykanego na tego typu imprezach zadęcia.

Zaczęło się na sportowo – turniejami szachowym, piłki koszykowej i piłki nożnej. Potem były atrakcje dla: ducha, oka, ciała i ucha.

- To nasz ósma bodajże wystawa w ciągu niespełna rocznej działalności (pierwsza ogólnopolska wystawa członków Polskiego Związku Modern Piktorialistów miała miejsce 16 sierpnia 2008 w Galerii Obok przy Teatrze Małym w Tychach - przyp. Ana). Uważam, że to całkiem nieźle. Przyjechaliśmy do Węgrowa na zaproszenie Cezarego Mikosa, który przez pewien czas był członkiem naszej grupy. W ubiegłym miesiącu nasze prace można było obejrzeć na Zamku w Liwie – powiedział, otwierając 7 sierpnia w Domu Gdańskim wystawę "Sklepy cynamonowe wg Schulza" jeden z członków grupy fotograficznej Pictoral Team, Wojciech Noga

- Gdy fotografujemy piękny oświetlony pejzaż, to kto tu jest artystą? My, czy Pan Bóg? - zapytał przewrotnie W. Noga.

Pan Bóg ma jednak możliwości niczym nieograniczone, dla piktorialistów granicą są... możliwości Photoshopa. - Czasami zarzuca się nam, że nasze prace to już nie fotografie, tylko wytwory techniki. Poruszamy się na granicy między malarstwem a fotografiką. Impulsem i wyznacznikiem jest dla nas światło - dodał W. Noga. 

W korytarzu, prowadzącym do sali wystawowej, można też było obejrzeć wystawę fotografii, nadesłanych na konkurs "Ginący krajobraz Ziemi Węgrowskiej". Uczestnicy konkursu zostali nagrodzeni dzień później, podczas sobotnich obchodów Dni Węgrowa na Rynku Mariackim. Tu również można było obejrzeć nadesłane na konkurs prace. 

Inną formą wyrażenia tego, "Co się w duszy komu gra, co kto w swoich widzi snach?” (Stanisław Wyspiański "Wesele") jest muzyka. Ósmy staropolski wieczór pt. "Polskość - tradycje i inspiracje" w kościele ewangelicko-augsburskim pw. Trójcy Świętej w Węgrowie był doskonałą okazją do posłuchania muzyki znanych (Moniuszko, Chopin, Szymanowski, Wieniawski) i nieznanych (Anonim z XVI i XVII w.) polskich kompozytorów w znakomitym wykonaniu "Zespołu Polskiego" pod kierownictwem artystycznym Marii Pomianowskiej

Dzięki temu, że Maria Pomianowska od 1981 r. prowadzi studia nad unikalnymi technikami gry na instrumentach muzycznych Azji, podróżując do: Indii, Chin, Korei, Japonii na Bliski Wschód, jej śpiew i aranżacje utworów nawiązują do artystów muzyki arabskiej i indyjskiej z Panditem Ravi Shankarem na czele. Dodatkowym walorem węgrowskiego koncertu był fakt, iż muzycy grają na dawnych instrumentach, których oryginały możemy dziś zobaczyć tylko w muzeach. 

I tak np. dawne 60-strunowe cymbały można z powodzeniem nazwać pradziadkiem... fortepianu. Dawne basy, zupełnie inne od basów w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, można zobaczyć w Muzeum Instrumentów Ludowych w Szydłowcu. Instrument o szokującej nazwie suka biłgorajska został z kolei odtworzony na podstawie akwareli Wojciecha Gersona, którą znajdziemy w Muzeum Narodowym w Warszawie. Zarówno basy, skrzypce żłobione, jak i suka biłgorajska są instrumentami płaskimi, żłobionymi, przystosowanymi do grania techniką paznokciową. Jak się okazuje, dziś używane głównie w Indiach i Mongolii instrumenty paznokciowe znane były na ziemiach polskich już w XVI w. 

Bardziej "przystępną" nazwę ma fidel płocka, choć i ona w pierwszej chwili kojarzy nam się automatycznie z... Fidelem Castro

Fidel płocka odżyła po 300 latach dzięki wykopalisku archeologicznemu, na bazie którego zrobiono kopię tego instrumentu. Wykopany 24 lata temu oryginał tego instrumentu można zobaczyć w Muzeum Mazowieckim w Płocku.  

Wszystkie utwory, zaprezentowane przez "Zespół Polski" w węgrowskiej świątyni, zostały opracowane przez Marię Pomianowską i Jacka Urbaniaka. Słowo o muzyce wygłosił Igor Pogorzelski

Koncert "Zespołu Polskiego" bardzo przypadł do gustu licznie przybyłej do kościoła ewangelicko-augsburskiego publiczności. Osoby zainteresowane posłuchaniem na żywo muzyki w tym wykonaniu z pewnością ucieszy informacja, że "Zespołu Polskiego" będzie można posłuchać jeszcze w tym miesiącu za tydzień w Serocku, a 29 sierpnia w Szydłowcu. 

Koncert w Węgrowie był ósmym staropolskim wieczorem w zabytku architektury mazowieckiej, zatytułowanym "Polskość - tradycje i inspiracje" i... 66. koncertem, zorganizowanym od 2001 r. w ramach projektu "Mazowsze w Koronie".

*** 

Barwnie, tłumnie i gwarno było na Rynku Mariackim przez całą sobotę (8 sierpnia). Przed południem przed Kościołem Farnym pojawili się pierwsi wycieczkowicze, którzy z zainteresowaniem słuchali przewodnika, opowiadającego o tym, że od 1565 r. Węgrów był kolebką arianizmu

W tym samym czasie na Rynku Mariackim zaczęli rozstawiać swoje stoiska pierwsi wystawiający - czyli reprezentanci miasta i malarze, którzy uwiecznili na płótnach "Legendy Doliny Liwca".  W samo południe na spływ Liwcem ruszyli kajakami przedstawiciele mediów. Do liwskiego Zamku dopłynęli półtorej godziny później. Gospodarz Zamku, Roman Postek towarzyszył tymczasem malarzom na Rynku Mariackim. 

O godz. 16.00 na rozstawionej na Rynku Mariackim scenie rozpoczął się piknik Radia dla Ciebie. Jako pierwszy z występujących tego popołudnia gości pojawił się Pan Kleks z Adasiem Niezgódką i dwoma uczennicami ze swojej Akademii. Przypomnieli najmłodszej publiczności piosenki dobrze znane sympatykom filmu "Akademia Pana Kleksa". Na zakończenie swojego występu weszli ze sceny do publiczności, wyłowili z niej dzieci i zaprosili do wspólnych tanów. 

Po takim wstępie rozruszana publiczność chętnie brała udział w konkursach Radia dla Ciebie. Jeden z 3 panów startujących i nagrodzonych w konkursie na odgadnięcie znaczenia damskich akcesoriów typu: tipsy (żadne chipsy proszę panów, żadne chipsy - wyjaśniła od razu prowadząca festyn), zalotka i maskara chciał podarować swoją nagrodę pani z publiczności, która podpowiedziała mu, do czego służy zalotka. Pani jednak nie przyjęła prezentu. 

- Ależ uczciwy i elegancki facet! - westchnęła z zachwytem pani z trzeciego rzędu. 

Tuż po nich burmistrz Węgrowa, Jarosław Grenda i przewodniczący Rady Miasta, Tomasz Kietliński wręczyli nagrody - książki "ABC ogrodu" zwycięzcom konkursu na najpiękniejsze balkony i nagrody. Odbierając swoją nagrodę, Leokadia Turek powiedziała, że bardzo się cieszy, iż mieszka w tak pięknym mieście, jakim jest Węgrów. 

- Moja sąsiadka przyjeżdża co roku w maju z Londynu, żeby posadzić kwiaty. Chce, żeby w jej ogródku było kwitnąco, gdy przyjedzie do kraju w wakacje z wnukiem. 

- Trzeba żyć tak, jak śpiewa w jednej ze swoich piosenek Maryla Rodowicz "ech mała, poszalej, masz sześćdziesiąt lat..." - podsumowała pani Leokadia. - Osiemdziesiąt - sprostował siedzący w samym środku pierwszego rzędu rezolutny Mikołaj i wyrwał do ogłoszonego przez posterunkową Annę Maliszewską i sierżanta sztabowego Sylwestra Leszczyńskiego konkursu "Bezpieczne wakacje". Jak się okazało, albo pytania konkursowe były za łatwe, albo dzieci są świetnie zorientowane w temacie, bo wszystkie z 10 dzieci, które brały udział w tym konkursie, bezbłędnie odpowiedziały na wszystkie pytania, przygotowane przez policjantów. 

- Dzieci nie znały wcześniej tych pytań. Ich doskonałe przygotowanie jest efektem tego, że prowadzimy zajęcia na temat bezpieczeństwa w przedszkolach i szkołach. Rodzice również dbają o to, żeby ich pociechy wiedziały o bezpieczeństwie jak najwięcej - podsumował konkurs sierżant S. Leszczyński. 

Tymczasem na scenie pojawiły się kolejno działające od kwietnia 2008 r. w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych im. Jana Kochanowskiego w Węgrowie Formacja tańca towarzyskiego "Swing", która zatańczyła walca angielskiego, walca wiedeńskiego, rumbę i sambę i Zespół muzyczno-wokalny "W dobrym tonie" z piosenkami "Dziwny jest ten świat" i "Sen o Warszawie" Czesława Niemena

Jak się okazało, to nie był koniec popisów tanecznych i wokalnych tego popołudnia. Przed zgromadzoną na Rynku Mariackim publicznością wystąpiły jeszcze bowiem: Formacja Tańca Nowoczesnego "Kontrast", Formacja Taneczno-Akrobatyczna "Avocado" oraz Zespół Pieśni i Tańca "Siejba". Na pikniku z okazji Dni Węgrowa nie mogło też zabraknąć zespołu ludowego "Węgrowianie". Najpierw jednak Małgorzata Rejent i Magda Toczydłowska z warszawskiego Centrum Onkologii przeprowadziły konkurs, propagujący badania profilaktyczne piersi u kobiet.

To wszystko działo się na scenie. Na Rynku Mariackim natomiast pojawiło się w międzyczasie mnóstwo najróżniejszych stoisk i straganów. Jedne reklamowały miasto, nowo powstałą lokalną telewizję i stację radiową. Inne obfitowały w gadżety najróżniejszych firm. Najwięcej było jednak stoisk, prezentujących sztukę ludową – od rękodzieła, po obrazy na rzeźbach i kilimach kończąc.

W dwóch przeciwległych krańcach Rynku pojawiły się gigantyczne zjeżdżalnie dla dzieci. Obok nich rozpięto batuty do skakania. Z czasem dołączył do nich tor samochodzikowy. Między tymi dwoma cieszącymi się dużym zainteresowaniem nie tylko najmłodszych, ale i ich rodziców można było dostrzec stragany z balonikami, upominkami, perukami we fluoroscencyjnych kolorach i... stoisko przedstawicieli kościoła ewangelicko-augsburskiego, przy którym można było połowić ryby z sympatycznym klownem, porozmawiać z pastorem Bogdanem Wawrzeczką lub... obejrzeć wystawę, poświęconą Biblii, jej historii i najróżniejszym przekładom. 

Pierwszą z gwiazd tego wieczoru był entuzjastycznie przyjęty przez publiczność Piotr Nagiel z zespołem "Sto Procent".   

Małgorzata Ostrowska miała wystąpić na Rynku Mariackim o godz. 21.30. Około godz. 20.00 prowadząca Festyn dziennikarka Radia dla Ciebie poinformowała publiczność, iż koncert gwiazdy rozpocznie się o godz. 21.40. Czas pokazał, że zapowiedź ta miała się nijak do rzeczywistości. Zespół piosenkarki faktycznie zaczął stroić instrumenty tuż po rozstrzygnięciu konkursów RdC, ale samej piosenkarki nie było na scenie jeszcze o godz. 22.15. 

Długofalowe przygotowania muzyków z pewnością były podyktowane ich perfekcyjnością i szacunkiem dla publiczności, dla której chcieli zagrać jak najlepiej. Godzinne opóźnienie koncertu bez jakiejkolwiek informacji ze strony prowadzących czy zespołu M. Ostrowskiej najpierw zniecierpliwiło, a potem zniechęciło stojącą pod wyregulowanymi (a może rozregulowanymi?) na maksa głośnikami. Stojące tuż przy scenie osoby najpierw zaczęły wołać: "ruchy", potem ktoś krzyknął "szybciej", by na koniec kląć pod nosem, że "szykują się tak, jakby pierwszy raz w życiu mieli wystąpić. Powinni wyjść na scenę, podłączyć sprzęt i już. Specjalnie tak robią, żeby Ostrowska krócej śpiewała". To najgrzeczniejsze i najspokojniejsze z reakcji publiczności. Nie brakowało jednak osób, które z dużym poirytowaniem reagowały na miarowe, wykonywane przez bitą godzinę
w rytmie żałobnym uderzenia pałeczkami perkusisty. "Nie znamy tej piosenki!" - dało się słyszeć przed sceną. Młody człowiek, dzierżący pałeczki od perkusji, nic sobie jednak nie robił z tych sugestii, tak samo jak z uwag na temat jego stanu zdrowia. Po blisko godzinie zostawił perkusję dla gitary. 

Mimo że jestem osobą niespotykanie spokojną i nad wyraz wyrozumiałą, skłonna byłam połamać temu młodemu człowiekowi pałeczki od wspomnianej perkusji. Na koncert Małgorzaty Ostrowskiej niestety się nie doczekałam. Odeszłam sprzed sceny tuż przed godz. 22.30. Gdy wyjeżdżałam z Węgrowa, żegnał mnie nie głos M. Ostrowskiej, a dźwięk wciąż strojonych instrumentów. 

Zgromadzona na Rynku Mariackim publiczność po koncercie Małgorzaty Ostrowskiej podziwiała pokaz laserowy. 
Zazdroszczę węgrowianom ich otwartości, serdeczności i szczęścia do pań wiceburmistrz, bowiem zarówno była wiceburmistrz, Maria Koc, jak i obecna, Jadwiga Snopkiewicz są kobietami z klasą. 

tekst i zdjęcia: Aneta Abramowicz

Komentarze (1)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.