Kamila Stępniak, zawodniczka Siedleckiego Klubu Strzelectwa Sportowego „Dragon” miała udany rok. Potwierdzała swoją klasę na arenie krajowej, miała też okazję sprawdzić się zagranicą. Opowiada o tym Pawłowi Świerczewskiemu.
Kamila Stępniak fot. Aga Król
Kamila Stępniak, zawodniczka Siedleckiego Klubu Strzelectwa Sportowego „Dragon” miała udany rok. Potwierdzała swoją klasę na arenie krajowej, miała też okazję sprawdzić się zagranicą. Opowiada o tym Pawłowi Świerczewskiemu.
Ten rok obfitował w międzynarodowe wyzwania. Największym były Mistrzostwa Świata Juniorów w Limie.
- Zdecydowanie! Już sama podróż była przeżyciem. Lot w jedną stronę trwał 15 godzin. Trzeba było przestawić się na inną strefę czasową. Najgorzej poradziłam sobie jednak ze stresem.
(...)
Miałaś okazję choć trochę zwiedzić Peru?
- W celu aklimatyzacji polecieliśmy kilka dni przed mistrzostwami. To był właśnie taki czas, który mogliśmy wykorzystać na turystykę, co chętnie z koleżankami zrobiłyśmy. Ciekawym doświadczeniem było to, że mieszkańcy podchodzili, żeby zrobić sobie z nami zdjęcie. Ale nie dlatego, że jesteśmy sportowcami, tylko ze względu na kolor naszych włosów! Blondynki tam to rzadkość.
Jak Wam się podobała Lima?
- Ciekawe miejsce, ale widać, że panuje tam duża bieda. Nawet bogatsze dzielnice miasta w niczym nie przypominają np. Warszawy. Fajnie za to było zobaczyć palmy i ocean, nacieszyć się słońcem.
Z czym Peruwiańczykom kojarzy się Polska?
najstarsze
najnowsze
popularne