Podczas grudniowej sesji rady miejskiej w Węgrowie doszło do rozdźwięku między przewodniczącą Beatą Gashi (PiS) oraz radnymi Andrzejem Grabkiem i Tomaszem Staręgą (również klub PiS).
Beata Gashi, Tomasz Staręga i Andrzej Grabek fot. sej
Podczas grudniowej sesji rady miejskiej w Węgrowie doszło do rozdźwięku między przewodniczącą Beatą Gashi (PiS) oraz radnymi Andrzejem Grabkiem i Tomaszem Staręgą (również klub PiS).
Poszło o wypowiedzi jednego z radnych, ale przede wszystkim o to, że panowie znaleźli się w miejscu, w którym być ich nie powinno.
Zdalne sesje rady miejskiej odbywają się zwykle tak, że przewodnicząca przychodzi do urzędu miejskiego i z sali konferencyjnej łączy się przez internet z radnymi (są w swoich domach), burmistrzem oraz ważniejszymi pracownikami magistratu. W ten sposób prowadzi obrady. Przed rozpoczęciem ostatniej sesji, w sali konferencyjnej, poza przewodniczącą i osobami z obsługi technicznej zjawili się radni Andrzej Grabek i Tomasz Staręga. Nie podobało się to Beacie Gashi, która ewakuowała się ze sprzętem do sąsiedniego pomieszczenia. Radni zostali w sali konferencyjnej.
CZY MAMY PRAWO OCENIAĆ?
To z pozoru błahe nieporozumienie miało wpływ na dalszy przebieg sesji. Podczas zatwierdzania planów pracy komisji Beata Gashi dopatrzyła się niewłaściwego, jej zdaniem, zapisu w planie pracy komisji rolnictwa, ochrony środowiska i gospodarki terenami, której przewodniczy Andrzej Grabek.
najstarsze
najnowsze
popularne