Jeden z mieszkańców twierdzi, że w Łukowie są miejsca, gdzie przechodnie ślizgają się na wronich odchodach. - Te ptaki musiały gdzieś się podziać - odpowiada mu burmistrz. I wyjaśnia, kiedy miasto weźmie się za porządki.
Mieszkaniec twierdzi, że w Łukowie są miejsca, gdzie przechodnie ślizgają się na wronich odchodach (fot. pixere)
Jeden z mieszkańców twierdzi, że w Łukowie są miejsca, gdzie przechodnie ślizgają się na wronich odchodach. - Te ptaki musiały gdzieś się podziać - odpowiada mu burmistrz. I wyjaśnia, kiedy miasto weźmie się za porządki.
Internauta Andrzej oznajmił niedawno na facebookowym profilu burmistrza, iż plagą Łukowa jest „SYF w centrum”. Jako przykład podał okolice sądu na ul. Staropijarskiej. W tym miejscu: „idąc chodnikiem, można się poślizgać na.... odchodach wronich. Podobnie jest na ulicy Chopina, Spółdzielczej, Kwiatkowskiego (tam, gdzie są drzewa), a od zarania dziejów w miejskim parku”. Łukowianin chciał wiedzieć, czy Piotr Płudowski zamierza to zmienić. „No chyba że chce pan podtrzymać taką charakterystyczną cechę dla poprzednich włodarzy, że z tym problemem nie da się nic zrobić” - dodał.
ZBYT MOCNO POWIEDZIANE
Zapytaliśmy włodarza Łukowa, czy jego zdaniem w mieście rzeczywiście panuje „syf ”. - Zdecydowanie zbyt mocno powiedziane - ocenia szybko.
- Ale rzeczywiście czasem docierają do mnie informacje o bałaganie. Co mogę na nie odpowiedzieć? Przede wszystkim, że bałagan sam się nie robi. Służby komunalne mają obowiązek sprzątać, ale i mieszkańcy powinni pamiętać o zachowaniu porządku, choćby na chodnikach.
najstarsze
najnowsze
popularne