Z ŁUKASZEM BOBEREM, łukowskim radnym miejskim, rozmawia Bartosz Szumowski.
- Nie wyobrażam sobie, żeby w imię dyscypliny partyjnej zakładano mi kaganiec - mówi Łukasz Bober. fot. BS
Z ŁUKASZEM BOBEREM, łukowskim radnym miejskim, rozmawia Bartosz Szumowski.
Kim Łukasz chciał zostać jako mały chłopiec?
- Strażakiem, jak mój dziadek, który zmarł, kiedy miałem rok. Potem życie tak się potoczyło, że nie zrealizowałem tego marzenia.
...i pracuje Pan w rodzinnym sklepie zoologicznym na osiedlu Chącińskiego. Ale ze swoim wykształceniem powinien Pan zostać księgowym.
- Fakt, jestem magistrem zarządzania finansami. Może kiedyś będę pracować w wyuczonym zawodzie. Byle tylko nie był to księgowy mafii (śmiech).
Ale został Pan też społecznikiem. To, zdaje się, częste w Łukowie...
- Tak. Od 2016 r. należę do „Alternatywy dla Łukowa”. To stowarzyszenie społeczno-obywatelskie, organizujące różnego rodzaju akcje, choćby festyny, grę miejską czy test wiedzy o Łukowie.
W pewnym momencie „Alternatywa” postanowiła również zawalczyć o miejsca w radzie miasta. I tak wystartował Pan w wyborach w 2018 r. Dlaczego nie z listy którejś z partii?
najstarsze
najnowsze
popularne