Ja sprawę wygrałem i mam emeryturę, a kolega buli jak za zgniłe ryby...
Marian Twardowski i Andrzej Sasim fot. Sej
Ja sprawę wygrałem i mam emeryturę, a kolega buli jak za zgniłe ryby...
Historia rolników z gminy Grębków, Mariana Twardowskiego i Andrzeja Sasima, jest przejmująca. Przed laty zajmowali się konserwacją samochodów bojowych w swoich OSP, w ramach umowy o pracę. W „nagrodę” zostali wykluczeni z systemu ubezpieczeniowego KRUS.
Jeden stracił prawo do emerytury z KRUS, ale wygrał sprawę w sądzie i emeryturę otrzymał. Drugiego „przekazano” do ZUS, który naliczył mu zaległe składki z odsetkami na blisko 70 tys. zł! Dług rozłożono mu na raty. Skończy go spłacać w 2032 roku, kiedy będzie miał 71 lat.
– Nie wiem, czy dożyję tego momentu, że wypłacę się z należności, które rzekomo jestem ZUS-owi dłużny – mówi Andrzej Sasim. – Przyczyna, dla której nas obu wyrzucono z systemu KRUS, jest taka sama, ale skutek inny. Ja sprawę wygrałem i mam emeryturę, a kolega buli jak za zgniłe ryby – mówi Marian Twardowski.
SKRZYWDZENI PRZEZ SYSTEM
O sprawie Mariana Twardowskiego i Andrzeja Sasima pisaliśmy rok temu („Skrzywdzeni przez system”). Panowie są rolnikami i strażakami w jednostkach OSP (Marian Twardowski w Leśnogórze, a Andrzej Sasim w Grębkowie). Odpowiadali w nich za konserwację samochodów bojowych. Przez wiele lat robili to społecznie, a z czasem gmina Grębków zaproponowała im umowy o pracę z niewielką gratyfikacją finansową (początkowo od 370 i 200 zł brutto miesięcznie). Urząd gminy odprowadzał od tego składki do ZUS, choć obaj panowie nadal płacili składki do KRUS.
Pierwsze umowy były na czas określony, ale w 2005 toku gmina zaproponowała umowy na czas nieokreślony. Podpisali je. Jak się później okazało, to był wielki błąd. Po wejściu Polski do UE zmieniły się przepisy dotyczące ubezpieczenia społecznego. Rolnik, który miał umowę o pracę, od której były oprowadzane składki do ZUS, był automatycznie wykreślany z KRUS.
najstarsze
najnowsze
popularne