Łosice: Zabiorą im łódź

Łódź, która stała się wizytówką Łosic, niedługo zniknie, bo samorząd przegrał batalię sądową! - Drugiej takiej łodzi nie ma i nie będzie - martwi się burmistrz Mariusz Kucewicz.

Motorowa łódź sondażowa stała przy łosickim zalewie siedem lat. W 2016 r. samorząd Łosic wziął udział w konkursie internetowym, w którym wygrał 100 tys. zł. Przeznaczył te pieniądze na rewitalizację skweru przy zalewie, a w tym na zakup kutra.

- Tak wszyscy myśleli, gdy zobaczyli łódź. A to nie był kuter, tylko motorowa łódź sondażowa Ł-3, która została wcielona do służby w Oddziale Zabezpieczenia Hydrograficznego Marynarki Wojennej w 1964 r. Co więcej w całej Polsce były cztery bliźniacze jednostki, ale zachowała się tylko ta jedna. Wyremontowaliśmy ją i postawiliśmy na brzegu łosickiego zalewu – wspomina Mariusz Kucewicz. 

Burmistrz wiedział, że łódź została zbudowana w latach 60. XX w. w stoczni w Ustce, a potem badała dno Bałtyku.

- Okazało się, że na tym historia naszej „ełki” się nie kończy. Kilka lat temu w „Tygodniku Siedleckim” pojawił się artykuł o łódce. Były też zdjęcia. Tekst trafił do internetu. Wtedy odezwał się do nas ostatni właściciel łodzi. I zaczęła się batalia o „ełkę” - przyznaje Mariusz Kucewicz.

Okazało się, że w latach 80. łódź kupił pewien harcerz z woj. zachodniopomorskiego. Pływał nią nie tylko rekreacyjnie. "Ełka" brała udział w akcjach ratunkowych, bo była to łódka hydrograficzna. Potem władze PRL odebrały ją właścicielowi. Po latach mieszkaniec zachodniopomorskiego zobaczył „ełkę” na stronie internetowej Tygodnika Siedleckiego. Był wtedy szczęśliwy. Jednak niedługo potem podjął kroki prawne, by odzyskać łódź.

- No i niestety przegraliśmy tę batalię. Proces trwał kilka lat, bo odwoływaliśmy się do wszystkich instancji. Wierzyliśmy, że uda nam się wygrać. Niestety. Zgodnie z wyrokiem łódź zniknie znad łosickiego zalewu już w połowie kwietnia – smuci mówi Mariusz Kucewicz.
Jak udało nam się dowiedzieć prawowity właściciel „ełki” przekaże łódkę do Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. To muzeum poniesie koszty transportu łodzi do Gdyni.

- Cieszymy się, że łódka wraca nad morze, a nie stoi nad zalewem we wschodniej Polsce – słyszymy w muzeum.

Choć wielu osobom łódka na początku nie przypadła do gustu, teraz wszyscy mieszkańcy nie wyobrażają sobie, że „ełki” zabraknie. Ta łódź stała się w pewnym sensie wizytówką Łosic.

- Nawet nie mam pomysłu, co by mogło innego stanąć w tym miejscu. Będziemy musieli się zastanowić. A może po prostu nic już tam nie umieścimy, bo drugiej takiej „ełki” już nie ma i nie będzie – dodaje Mariusz Kucewicz.