Spacer po czterech cmentarzach warszawskich i jednym siedleckim

Siedlce

Aneta Abramowicz 0000-00-00 00:00:00 liczba odsłon: 13142
fot. Aneta Abramowicz

fot. Aneta Abramowicz

Pod koniec października ukazał się „Spacerownik po warszawskich cmentarzach” Jerzego S. Majewskiego i Tomasza Urzykowskiego. Wydana przez „Gazetę Wyborczą” publikacja zawiera spacerowniki, publikowane w latach 2006-7 w „Gazecie” w formie zeszytów, uaktualnione o nazwiska niedawno zmarłych osób. Przeglądając "Spacerownik", pomyślałam o zaproszeniu na spacer po siedleckim cmentarzu księdza Kazimierza Niemirki.

W "Spacerowniku" znajdziemy informację o nagrobku prof. Zbigniewa Religi, który w tym roku nie odwiedzi już grobu swoich teściów na siedleckim cmentarzu przy ul. Cmentarnej. Jest też w niej wzmianka o grobach aktorów Jacka Woszczerowicza, którego rodzice również są pochowani na tym cmentarzu oraz Elżbiety Barszczewskiej, spowinowaconej z założycielką siedleckiej „Królówki”, Jadwigą Barszczewską-Michałowską. Śladem obecności Michałowskich w Siedlcach jest grób doktora Zygmunta Michałowskiego - teścia Jadwigi. 

Na Cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym w Warszawie są z kolei pochowani Arctowie - znani i cenieni wydawcy oraz księgarze, w tym Zygmunt Arct - ojciec lotnika i pisarza, Bohdana. Jak czytamy w „Spacerowniku”, „kilka metrów od grobu Arctów pod potężną kamienną płytą” spoczywają Stefan Żeromski ze swoją żoną - malarką Anną Marią Zawadzką - ulubioną modelką zapomnianej fotografki Wandy Wojewódzkiej - po mężu Berezy. Grób rodziny Berezów - prokuratorów i adwokatów - w tym męża Wandy, Witolda i uczącej przed II wojną światową francuskiego w dzisiejszej „Królówce” jego siostry, Haliny Berezówny stoi na cmentarzu przy ul. Cmentarnej. Wandy w nim jednak nie pochowano. 

W rozdziale, poświęconym stołecznemu Cmentarzowi Ewangelicko-Augsburskiemu, jest informacja o mieszkającym przez pewien czas w Siedlcach prawniku, historyku sztuki i fotografie, Janie Sunderlandzie. Niestety, na siedleckim cmentarzu nie udało mi się znaleźć grobu jego ojca, Stanisława - posła do rosyjskiej II Dumy Państwowej, adwokata, pedagoga i działacza społecznego. Stanisław Sunderland został pochowany na cmentarzu przy ul. Cmentarnej w Siedlcach w 1912 r., w dawnej kwaterze ewangelickiej. Dzisiaj jedynym śladem jego grobu jest fotografia, na której jego syn, Jan, pochyla się nad mogiłą ojca.

Zainspirowana „Spacerownikiem” zaprosiłam na spacer po siedleckim cmentarzu przy ul. Cmentarnej jego zarządcę, księdza Kazimierza Niemirkę

Co najmniej przyzwoicie i porządnie

-  Zawsze przed 1 listopada, czy tuż po zjazdach absolwentów „Królówki” lub „Prusa” słyszę opinie - „ależ ten cmentarz przy Cmentarnej się zmienił!” A ja się pytam: to źle?! Jak miał się nie zmienić, skoro od maja 1996 r., jako zarządca cmentarza, zadbałem, żeby położyć tu kilka tys. m kostki brukowej, zmieniłem ogrodzenie cmentarne, które obejmuje 3,5 ha starej i 1, 60 ha nowej części cmentarza, podjąłem współpracę z PUK-iem, tak, że na mój telefon przyjeżdżają i opróżniają 40 stojących tu kontenerów na śmieci, kazałem wyciąć 27 topoli, pozostałe drzewa zostały poprzycinane tak, że teraz, nawet po wichurze czy niespodziewanym ataku zimy, pojedyncze gałązki, a nie całe konary drzew, można znaleźć w alejkach czy na pomnikach. Co dla cmentarza, wpisanego do Krajowego Rejestru Zabytków w 1993 r., zrobił pan konserwator? 

Zamiast brzydkich, lastrykowych grobów pojawiają się nowe, z granitu… A że starsze nagrobki też są zastępowane nowymi, niekoniecznie tej samej rodziny? A co ja mogę na to poradzić, skoro to rodzina, jeśli wykupiła dane miejsce, ma prawo do grobu, a nie ja?! Teraz pilnuję, żeby nic nie narobiło nam nowego bałaganu. Mówienie, że ksiądz Niemirka pozwala likwidować stare groby, to robienie nieprzyjaznej atmosfery wokół cmentarza. Niczego nie zlikwidowałem. Dwa zabytkowe aniołki zdjął z nagrobków i zabrał, gdy w Polsce była fala kradzieży tychże, pan Ostas od konserwatora zabytków. Ja na nic nie czyham. Ma tu być co najmniej przyzwoicie i porządnie. I tyle. Niemirce nikt nie podskoczy! - powiedział podczas wspólnego spaceru po siedleckim cmentarzu przy ul. Cmentarnej ks. Kazimierz Niemirka - dyrektor ds. ekonomicznych diecezji siedleckiej i zarządca siedleckich cmentarzy. 


Cmentarz przy ul. Cmentarnej w Siedlcach został założony w 1892 r., jednak można na nim znaleźć nagrobki osób, które zmarły wcześniej, np. w 1890 r. Jaki ma teraz status? To dosyć trudne pytanie. W rejestrze zabytków jest określony mianem Centralny. Naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej w siedleckim Urzędzie Miasta, Stanisław Mrówczyński powiedział mi z kolei, że jest to cmentarz… parafialny parafii katedralnej. „W 1892 r. wytyczono nowy cmentarz obecnie zwany centralnym, na północno-zachodnich peryferiach miasta, w rozwidleniu ulic Cmentarnej i Piaskowej. Założenie cmentarza oparto o kształt trapezu, którego dwukrotnie większa część północna przeznaczona była dla katolików, a mniejsza południowa dla prawosławnych. W 1934 r. powiększono cmentarz w stronę wschodnią, a w 1956 r. w stronę zachodnią. Po 1920 r. na części prawosławnej zaczęto chować katolików i zagospodarowywać tę część jako katolicką” - napisał w przewodniku po Siedlcach Cezary Ostas

Izabela Kochan, w książce "Prawosławie w Siedlcach” uściśla, powołując się na pismo ks. B. Dykańca do Kancelarii JE Przewielebnego Abla (Popławskiego), biskupa prawosławnego Diecezji Lubelsko-Chełmskiej, że część prawosławna była wydzielona na siedleckim cmentarzu do 1923 r. „Z chwilą urzędowego zlikwidowania parafii, całość cmentarza została przejęta przez Kościół rzymskokatolicki”.

Na niegdysiejszej prawosławnej części cmentarza stoi dziś kilkanaście grobów, o których co rusz słyszy się, że jest ich coraz mniej, i prawosławna kapliczka pw. Zmartwychwstania Pańskiego, będąca jednocześnie grobowcem ks. Jana Charłampowicza i jego małżonki Józefy oraz członka ich rodziny, doktora Charłampowicza. - Nie otwierałem jej nigdy, bo zamek jest mocno zardzewiały. Wyremontowanie tej kaplicy jest bardzo kosztowne - powiedział mi proboszcz parafii prawosławnej pw. Trójcy Świętej w Siedlcach, ks. protojerej Sławomir Kochan. Na moje pytanie, czy jest szansa, żeby jego wierni zadbali o zabytkowe groby swoich braci w wierze, odparł: - Jesteśmy starą parafią. Myślę jednak, że da się to zrobić, gdy konserwator zabytków określi, co wolno w ramach takiego sprzątania.
Znikanie prawosławnych nagrobków na siedleckim cmentarzu zaobserwował przed laty Aleksander Sosna, który w odstępie kilku lat dwukrotnie sporządził ich dokumentację fotograficzną. Warto się z nim skontaktować - podpowiedział. 

Nieopodal stoi kolejna kapliczka - grób rodziny Gorgoszów. Przez pewien czas widniała na nim tabliczka - Kaplica rodziny Myszkowskich. Teraz na drzwiach wejściowych do grobowca widnieje napis: „Odbudój (pisownia oryginalna) to dzieło”.

- Oczywiście, gdy zwrócą się do nas wyznawcy prawosławia czy świadkowie Jehowy, nie odmawiamy im pochówku. Mamy obowiązek znaleźć miejsce na cmentarzu dla osób innego niż katolickie wyznania. Chowamy je tu, gdzie jest miejsce, kolejno obok katolików. Teraz nie ma już kwater dla innych wyznań - wyjaśnia ks. K. Niemirka. 

Cmentarz w komputerze

„W kwietniu 1937 r. władze miejskie przekazały administrację cmentarza władzom kościelnym. (…) Podział na kwatery czytelnie porządkujące teren całego cmentarza wprowadzono w 1937 r.” - napisał Cezary Ostas. - Cmentarz był wtedy w opłakanym stanie. Zachowały się relacje, że okoliczne ptactwo tu przychodziło - dodał ksiądz Kazimierz, spacerując ze mną po cmentarzu.
- Dobrym wyjściem wg mnie jest założenie stowarzyszenia, które opiekowałoby się cmentarzem. Stowarzyszenie wyremontowałoby jeden grób rocznie, ja dałbym fundusze na drugi, a konserwator zabytków - na trzeci. W ten sposób za 10 lat, a myślę, że Pan Bóg da nam zdrowie, będziemy mieli 30 odnowionych grobów, czyli prawie wszystkie zabytkowe, bo mniej więcej tyle jest ich na cmentarzu - mówi ks. Kazimierz Niemirka. 

35 lat temu Jerzy Waldorff założył Społeczny Komitet Opieki na rzecz Ochrony Starych Powązek. Dobrze by było, gdyby podobny Komitet powstał w Siedlcach i wziął pod opiekę wszystkie wpisane do Krajowego Rejestru Zabytków siedleckie cmentarze. 

Kolejną, zapoczątkowaną przez Jerzego Waldorffa na Powązkach, kontynuowaną na zabytkowych cmentarzach stolicy, wartą naśladowania inicjatywą są kwesty, prowadzone 31 października i 1 listopada przez aktorów, zbierających pieniądze na renowacje zabytkowych nagrobków. Myślę, że w Siedlcach nie zabrakłoby osób, które zorganizowałyby cmentarne kwesty.
Tymczasem Stanisław Mrówczyński zasygnalizował mi, że miasto złożyło już u wojewody mazowieckiego wniosek o dofinansowanie prac renowacyjnych na cmentarzu wojskowym w Siedlcach. - Ogrodzenie tego cmentarza jest w fatalnym stanie - dodał.
- Na cmentarzu jestem codziennie. Od ubiegłego roku cały cmentarz mam w komputerze. Niektóre nagrobki nawet na dwóch zdjęciach. Cztery osoby przez miesiąc fotografowały nagrobki na starej części cmentarza i odczytywały z nich, co się dało – mówi ksiądz Niemirka. 

Czy dokumentacja ta będzie dostępna w Internecie?
- W przyszłości pewnie tak. W tej chwili na stronie internetowej siedleckiego Cmentarza Centralnego
, w zakładce „Szukaj pochowanego” - już po wpisaniu nazwiska poszukiwanego zmarłego wyświetlają się podstawowe dane identyfikacyjne - imię, wiek, data urodzenia lub tylko śmierci, spisane z grobu oraz te, nadane przez zarząd cmentarza - numery sektora cmentarnego, rzędu, w którym pochowany jest zmarły oraz numer grobu.

Nagrobek jest własnością rodziny

Spacerując po cmentarzu, mijamy z księdzem Kazimierzem groby, na których lada dzień nie da się odczytać, kto jest w nich pochowany, widzimy nagrobki z połamanymi, leżącymi obok grobów krzyżami. Są też takie, które czasy swojej świetności dawno mają już za sobą. Napotykamy również na miejsca, będące ewidentnymi śladami po grobach. Kto był tu pochowany? Czemu nie są odmalowywane litery na grobach? - zasypuję księdza ekonoma kolejnymi pytaniami.

- Nagrobek jest własnością rodziny. Nie mam prawa nic przy nim robić. Kto mi zaręczy, że ja kazałbym odmalować litery, a ktoś z rodziny nie przyszedłby do mnie z pretensjami? Rodzina wykupuje miejsce na cmentarzu na 20 lat. Po tym czasie musi powtórnie dokonać opłaty. Takie jest prawo. 

- Ale po niektórych grobach widać, że rodzina, która powinna się nimi opiekować, albo nie żyje, albo faktycznie się nimi nie interesuje… Jeśli nie odnowimy tych liter, nie będzie wiadomo, kto tu jest pochowany… - nie ustępuję. 

- Zarząd cmentarza zajmuje się cmentarzem jako całością, a nie pojedynczymi grobami - tłumaczy mi ks. Kazimierz. Zapewniam jednak, że za moich rządów żaden zabytkowy nagrobek nie został zniszczony - dodaje. Przed 1996 rokiem, owszem, ginęły nagrobki, ale nie było wtedy księdza Niemirki. Ja wtedy odwiedzałem cmentarz jakieś dwa razy w tygodniu, gościnnie - dodaje ksiądz Kazimierz, kreśląc w powietrzu okręgi parasolem. 


Pomiędzy prawem a pamięcią

„Nie znaleziono żadnych pochowanych o podanych kryteriach” - taka informacja wyświetla mi się na stronie internetowej siedleckiego Cmentarza Centralnego, gdy „szukając pochowanego”, wpisuję kolejno w okienka formularza nazwiska: Marii i Wincentego Hoyerów, gen. Elijasza Kozłowskiego, Józefa Trentowskiego - wnuka kronikarza Siedlec, Konstantego Trentowskiego, a brata filozofa Bronisława Trentowskiego powstańca styczniowego Witalista Kuczyńskiego czy mecenasa Stanisława Sunderlanda.

W pierwszej chwili, gdy w bazie cmentarnej nie znalazłam też nazwisk moich prapradziadków, wzmianki o pastorze Ewaldzie Lodwichu, ani jego teściowej czy osobach, pochowanych w dawnej kwaterze prawosławnej, skłonna byłam przypuszczać, że to po prostu niekompletna, będąca w trakcie tworzenia, baza danych wprowadza mnie w błąd.

Gdy zobaczyłam, że w miejscu, gdzie był grób Witalista Kuczyńskiego, stoi grób rodziny M., a nagrobki Feliksy z Białostockich Górskiej i doktora Wacława Kamińskiego są zastawione nowymi pomnikami - zaczęłam mieć wątpliwości…
O ile na resztkach pomnika pani Feliksy jest informacja, iż miała dzieci, o tyle doktor Kamiński był najprawdopodobniej kawalerem. Czy to znaczy jednak, że nie zasłużył na pamięć i szacunek dla miejsca jego pochówku? 

- Z tym pomnikiem doktora to konserwator zabytków wyraził na to zgodę - zastrzega szybko ksiądz Niemirka. W dokumentach, które wypełniają osoby, chcące wykupić na 20 lat dane miejsce na cmentarzu, jest zastrzeżenie, iż zobowiązują się wypisać na nowym pomniku osoby, które poprzednio były tu pochowane. Mało kto jednak tego przestrzega - uczciwie przyznaje ks. Kazimierz.

- To może warto, zanim sprzeda ksiądz dane miejsce, spróbować skontaktować się z krewnymi dotychczas pochowanych tu osób?
- W formularzach, o których wspomniałem, jest prośba o podanie numeru telefonu kontaktowego. Sporo takich kontaktów mam, ale trzeba pamiętać, że ludzie często zmieniają numery telefonów. Tych aktualnych numerów już nie podają.
O tu, widzi pani, trzeba będzie zdemontować krzyż na tym grobie, żeby w razie wichury nie spadł i nie uderzył w jakiś pomnik czy nie daj Boże człowieka - ks. Kazimierz pokazuje ledwo co trzymający się krzyż na jednym z nieodwiedzanych nagrobków na nowej części cmentarza.
- A może, zamiast demontować ten krzyż - zreperować go? - podpowiadam nieśmiało.
- Może… - słyszę w odpowiedzi. 

Za moment to ja pokażę księdzu Niemirce nagrobek, tym razem na starej części cmentarza.
Gdy podchodzimy do w ponad połowie zakopanego w piachu nagrobka w kształcie pnia drzewa - ledwo widać, iż jest na nim, tak jak na innych nagrobkach tego typu - tabliczka z nazwiskiem zmarłego - Hartmann. Ja dłonią, ksiądz Kazimierz czubkiem swojego parasola - delikatnie odsłaniamy warstwę piachu z drewnianej tabliczki i odczytujemy - jakieś daty tu chyba są - mówi ksiądz. - Nie, to imię, proszę księdza - „Robert Hartmann”.
- Jest szansa, żeby wyciągnąć ten nagrobek z alejki? - pytam.
- Tak, zrobię to dla pani…
- Dla mnie? Skoro dla mnie, to ja sama mogę go łopatą wykopać…
- Jestem zarządcą całego cmentarza, a nawet dwóch, bo tego przy ul. Janowskiej też. Zarządzając nimi, nie skupiam się na poszczególnych nagrobkach.
- Gadomski, pozwoli Pan do mnie! Mam do Pana prośbę - proszę wyjąć i zreperować ten nagrobek – zaczepia pracującego nieopodal kamieniarza ks. Kazimierz.

Dwa dni później nagrobek Roberta Hartmanna Geb. 6-7-1906 r., Gest. 20-5-1944 r.stoi już na cokole, z którego został strącony przez wiatr lub może osoby, stawiające sąsiednie groby. Co ciekawe, nazwy miesięcy Śladem po zdjęciu zmarłego jest niewielki prostokąt, wyżłobiony w drewnie.

Niedaleko jego grobu, ale już po drugiej stronie alejki, między gałęziami krzewu można zauważyć nagrobek z wyrytymi nań cyrylicą literami. Wkrótce po wyciągnięciu z ziemi nagrobka Roberta Hartmanna zostają przycięte gałęzie krzewu tak, że widać cokół nagrobka Konstantina Iwanowicza Browkina z prostokątnym śladem po zdjęciu. Szczerze pisząc, to ja, w ramach umowy - każdy zadba o jeden nagrobek rocznie, przyciąć gałęzie tego krzewu.  Ze względu na pogodę ociągałam się. Ks. Kazimierz na warunki atmosferyczne nie zwracał uwagi... Gdy zadzwoniłam, żeby podziękować Mu za tak szybkie działanie, usłyszałam: jak ktoś ze mną grzecznie, to ja z nim dwa razy bardziej grzecznie.

- Może warto założyć kolejny cmentarz? O tym, że są takie plany, można się przekonać, przeglądając uchwałę Rady Miasta z 26.06.1997 r.  
Słyszał ksiądz o tym projekcie?
- Tak, ale miejsca na cmentarzu na Janowskiej starczy jeszcze na jakieś 20-30 lat. Tam są jeszcze ze 3 ha wolne - ocenia ksiądz Kazimierz Niemirka.

Nowa tradycja

- Ludzie teraz coraz częściej odwiedzają cmentarze. Już nie tylko z okazji listopadowych świąt, ale też w święta Wielkiejnocy czy Bożego Narodzenia, a nawet w Nowy Rok. Niektórzy już o 6 rano w sobotę wielkanocną są na cmentarzu. Początkowo byłem zaskoczony, teraz cieszy mnie ta nowa tradycja - mówi ks. K. Niemirka. - Proszę jednak spojrzeć na te groby, o choćby na czwarty w tym rzędzie. Ile na nim jest nastawiane. Te sztuczne wieńce, ten plastik. Dużo jeździłem po świecie. Widziałem piękne cmentarze z grobowcami jak mauzolea, ale też byłem na nekropoliach w Ameryce. Wie pani, jak one wyglądają? - pyta ksiądz Kazimierz i sam odpowiada. - Płyty nagrobne w ziemi, wszystkie takie same, a wokół trawa, koszona kosiarką. Mało tego – tam jest pracownik, który ma pilnować, żeby na grobach było tylko po jednym wieńcu. Gdy jest ich więcej – wyrzuca je.

Mój spacer z księdzem Kazimierzem Niemirką dobiegł końca. O tym, jak bardzo był ważny, najlepiej świadczą inicjatywy i pomysły, które przyszły nam do głowy podczas wędrówki cmentarnymi alejkami. Marzy mi się, żeby za rok znowu zaprosić księdza Kazimierza na taki spacer – tym razem z siedleckim „Spacerownikiem” w ręku. Warto go wydać z kilku powodów. Po pierwsze – ułatwiłby poruszanie się po cmentarzach. Po drugie – uporządkowałby wiedzę na temat siedleckich cmentarzy (może udałoby się dzięki tej publikacji przekonać niektóre osoby, że lapidarium, znajdujące się na rogu ulic Cmentarnej i Sokołowskiej nie jest pozostałością po cmentarzu żydowskim, tylko katolickim i prawosławnym, a cmentarz wojskowy i żołnierzy radzieckich to dwa różne cmentarze). Po trzecie – dzięki zamieszczonym fotografiom, "Spacerownik" pokazałby, że w Siedlcach jest całkiem sporo pięknych, ciekawych nagrobków. Po czwarte wreszcie – pomógłby zachować pamięć o znanych i szanowanych mieszkańcach Siedlec, którzy często są pochowani w skromnych grobach, bez informacji, kim byli. 

Dzięki tej publikacji podczas spaceru po cmentarzu nie będzie już dialogów: „Tu zaraz jest grób Mieczysława Asłanowicza. Taki czerwony”. „Do tego grobu to w drugą stronę trzeba iść”. „A faktycznie! Pamiętam, że grób pana Asłanowicza był pod kasztanowcem. Teraz, gdy liście opadły, wszystkie drzewa do siebie podobne”. 

tekst i zdjęcia, wykonane w październiku tego roku Aneta Abramowicz


O osobach, związanych z Siedlcami, wymienionych w tekście, pisaliśmy również wcześniej w tekstach:

» Fotografki, fotografistki, fotograficzki - o Wandzie Wojewódzkiej-Berezie
» Róża, co w bagnie wykwitła i jej siedlecka golgota  - o Jadwidze Barszczewskiej-Michałowskiej
» Wyprawa stateczkiem przez filmowy ocean - o Jacku Woszczerowiczu



Komentarze (13)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.