PUK, worki i wielbłądy
Siedlce
Mariola Zaczyńska
0000-00-00 00:00:00
liczba odsłon: 5031
Z odbiorem odpadów segregowanych czasem są kłopoty
A bo to najgorzej, jak miastowa na wieś się wyprowadzi. Zaraz wprowadza na wsi miastowy porządek rzeczy. A to już niefajne jest. Bo oto, nagle, każe się tłumaczyć kierownikowi, domaga wykonania usługi i taka ogólnie upierdliwa jest...
Dzień pierwszy. Gmina Mordy. Miastowa wystawia kilka worków z segregowanymi śmieciami przed posesję. Zgodnie z harmonogramem, to dziś PUK worki ma odebrać. Miastowa jedzie do pracy, do Siedlec. Mija po drodze wsie, w których przed każdym domem stoją worki z odpadami.
Po powrocie z pracy, niemiła niespodzianka. Przed jej domem i kilku sąsiadów worki stoją nadal. PUK nie odebrało odpadów.
Krótki telefon do przedsiębiorstwa. - Nie odebrane? Zorientujemy się, o co chodzi, ale pewnie jutro ktoś po nie przyjedzie – informują miłe panie. – Proszę podać swój telefon, powiadomimy, co dalej. Nie powiadamiają.
Dzień drugi. Miastowa jedzie do pracy, patrzy z irytacją na worki, do których nocą już dobierały się psy. Znowu rozwleką śmieci!
- Nie jesteśmy od sprzątania, tylko od zabierania odpadów – powiedzieli jej kiedyś panowie ze śmieciarki, zostawiając na drodze to, co z rozdartych worków wypadło.
Po powrocie do domu szlag miastową trafia. Worki nadal stoją. - To trzeba z kierownikiem rozmawiać, my mówiłyśmy – tłumaczą panie w PUK.
Dzień trzeci. Worki stoją nadal.
Zostało Ci do przeczytania 75% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 47/2009:
najstarsze
najnowsze
popularne