Mroźny jarmark
Węgrów
0000-00-00 00:00:00
liczba odsłon: 9928
W niedzielny poranek, 20 grudnia rynek w Węgrowie zapełnił się namiotami i straganami. Katarynka wygrywała kolędy, pachniały choinki, śnieg skrzypiał pod stopami. Megafon nawoływał, by zajrzeć pod namioty z zielonymi dachami i wybrać najpiękniejszą węgrowską szopkę. W pobliżu można było też kupić pomysłowe stroiki i inne świąteczne dekoracje, dzieła ludowych twórców.
Na Jarmark Bożonarodzeniowy licznie stawili się handlowcy. Nie brakowało choinek, świątecznych zdób, ciepłych skarpet, kalesonów, kurtek, swetrów, a nawet garniturów i sylwestrowych kreacji. Przytupujący na mrozie sprzedawcy bardziej niż na ziąb skarżyli się na brak klientów. Może wypłoszył ich siarczysty kilkunastostopniowy mróz? - A może impreza musi się dopiero przyjąć?
W przyszłym roku będzie lepiej… - przypuszczała ciepło opatulona sprzedawczyni przy stoisku ze świątecznymi ciastami i wędlinami. Na brak ruchu nie mogli narzekać sprzedawcy choinek. Co chwilę rynek opuszczało kolejnej auto z wystającym z bagażnika zielonym świerkiem, praktycznie owiniętym plastikową siatką.
Kto zmarzł, mógł ogrzać się przy pełnym żaru koksowniku. Wynalazek to dawno na naszych ulicach niewidziany, ale - jak się okazuje - wciąż pożyteczny. (DK)
najstarsze
najnowsze
popularne