Promocja czy haracz?
Siedlce
Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji
w Siedlcach od pewnego czasu wprowadza zmiany, które są wręcz rewolucyjne. Wielu przyjmuje
te nowinki z wielkim entuzjazmem. Są jednak
i tacy, którzy narzekają na nowe rozwiązania,
i mają zapewne swoje racje.
Część klientów MPK uważa, że są traktowani jak pasażerowie drugiej kategorii i są wręcz dyskryminowani. Należą do nich te osoby, które nie wykupiły biletów elektronicznych - z różnych zresztą powodów. Zazwyczaj dlatego, że z usług firmy korzystają sporadycznie. Zdani są na kupowanie biletu u kierowcy, a to wiąże się z dodatkową opłatą w wysokości 20 groszy. Bilet na pierwszą strefę w formie elektronicznej kosztuje 2,2 złotego. Jeśli kupuje się go u kierowcy, trzeba zapłacić 2,4 złotego. Niby niewiele, ale to różnica około 8 procent.
Sprawa ta była poruszana przez media już wcześniej. Wówczas przedsiębiorstwo argumentowało, że należy nakłaniać pasażerów do kupowania biletów w kioskach, a nie u kierowcy. W tej chwili takie tłumaczenie nie ma już uzasadnienia. MPK definitywnie wycofało się ze sprzedaży biletów w kioskach czy innych placówkach handlowych. „Okazjonalni” pasażerowie stracili więc możliwość kupienia biletu bez marży.
- Nasz zapas biletów jednorazowych już się wyczerpał i nie przewidujemy zakupu nowych - informują w MPK. - Odbiorcom hurtowym nie sprzedajemy ich od 26 lutego. Zostało nam jeszcze tylko trochę biletów ulgowych.
Jednym słowem ci, którzy nie zwiążą się z firmą na stałe, czyli nie wykupią biletu „elektronicznego”, muszą płacić frycowe. I buntują się, bo nie rozumieją, czemu za tę samą usługę muszą płacić więcej niż inni.
Zostało Ci do przeczytania 75% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 13/2010:
najstarsze
najnowsze
popularne