Nic na skróty
Siedlce
- Tu nie ma niewinnych – starosta siedlecki Zygmunt Wielogórski uważnie przyjrzał się dramatycznej sytuacji siedleckich działkowców. – Szkoda mi tych ludzi, bo woda niszczy ich dorobek i ciężką pracę wielu lat.
Właściciele ogródków działkowych „Ustronie” bezradnie patrzyli na krajobraz jak z koszmarnego snu: altanki, domki, drzewa i krzewy tonęły w wodzie. Zniszczenia spowodowały gorycz i szukanie przyczyn.
- To przez kanał ulgi! – padały oskarżenia. – Dopóki go nie było, działek nie zalewało. Winne jest miasto.
- To nie miasto, to właściciel stawów rybnych – wskazywano kolejnego winnego. – Nie konserwuje rzeki, nie uszczelnia grobli.
W ostatnich miesiącach przeprowadzono wiele kontroli, aby wyjaśnić, co się stało i spróbować zapobiec kolejnym tragediom. Zygmunt Wielogórski sprawiedliwie dzieli winę.
- Z pewnych ustaleń nie wywiązało się miasto Siedlce i nie wywiązał się też właściciel stawów rybnych. Dodatkowo mieliśmy zimę tak obfitującą w śnieg, że te opady musiały skutkować podtopieniami wielu terenów.
Zostało Ci do przeczytania 78% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 15/2010:
najstarsze
najnowsze
popularne