Czas jakiś temu przemknęła wiadomość (niestety, zbyt podlana sensacyjnym sosem) o dziewięcioletniej amerykańskiej dziewczynce, która podczas szkolenia na strzelnicy nie zapanowała nad bronią i zabiła instruktora.
Czas jakiś temu przemknęła wiadomość (niestety, zbyt podlana sensacyjnym sosem) o dziewięcioletniej amerykańskiej dziewczynce, która podczas szkolenia na strzelnicy nie zapanowała nad bronią i zabiła instruktora.
Kilka dni później pojawiła się wieść o wiele ważniejsza i bardziej sensacyjna, wszakże nie znalazła ona uznania u redaktorów telewizyjnych programów informacyjnych. Otóż dzieci śmiertelnie postrzelonego instruktora odczytały przed kamerami list, adresowany do przypadkowej zabójczyni, z takim oto przesłaniem: „Nie wiemy, jak się nazywasz, ale połączyła nas ta tragedia. Tak jak ty przeżywamy ją. Nie możemy się od niej odciąć. Jest z nami cały czas. […] Pewnego dnia chcemy cię poznać i przytulić, i powiedzieć, że wszystko jest w porządku”.