Ponieważ ciągle nie ma oficjalnej definicji zawodu dziennikarza, może się za żurnalistę uważać każdy, kto chce. Ba, okazuje się, że warsztat, doświadczenie i rzetelność, stanowiące wyróżniki tego fachu, stały się zbędnym balastem! Dobitnie wykazuje to Piotr Mieśnik w książce „Wyznania hieny”, opisujący kulisy pracy w jednej z wielkonakładowych „bulwarówek”.
Najprościej winę za upadek profesji byłoby przypisać paskudnej współczesności. Niedobrym czasom, które doprowadziły do spsienia naszego zawodu
i zaniku dziennikarstwa dociekliwego i refleksyjnego. Jakże łatwo jest wybrzydzać, co czyni wielu, na licytowanie się zespołów redakcyjnych w drastyczności materiałów – byle tylko zadowoliły one złaknionych sensacji odbiorców...