Nie jest elegancko nie wyłączyć telewizora przyjmując gości. Ale tym razem nie będę wydziwiał na moich gospodarzy, bo dzięki nim dowiedziałem się czegoś ważnego o nas, czasach, w jakich żyjemy.
Nie jest elegancko nie wyłączyć telewizora przyjmując gości. Ale tym razem nie będę wydziwiał na moich gospodarzy, bo dzięki nim dowiedziałem się czegoś ważnego o nas, czasach, w jakich żyjemy.
Otóż będąc w gościach obejrzałem fragment programu, w którym poszukiwano „zwyczajnych bohaterów”. Telewidzowie zgłaszali kandydatury osób, które – w ich mniemaniu – dokonały czynów co najmniej wymagających odwagi. Może nie miałem szczęścia (rzadko oglądam telewizję),
a może taka jest „uśredniona” jakość bohaterstwa naszego powszedniego, ale dowiedziałem się, że na laur bohatera zasługują rodacy, którzy (a) oddali znalezione pieniądze, (b) pomogli sąsiadom – pogorzelcom.
Pewnie, obie postawy godne są pochwał, ale tylko jako przejawy zwykłej przyzwoitości i empatii. To, że jakaś część widzów elementarne zachowania uważa za przejaw bohaterstwa – według mnie – dowodzi tego, że zapomnieliśmy o tym, czym jest i jaką rolę w życiu społeczności odgrywa moralność. Czy aż tak rzadko kierujemy się jej obowiązującymi zawsze i wszystkich nakazami?