Jeden z kandydatów ubiegających się o urząd prezydenta RP określił siebie jako „jedynego odważnego”. Nie znam żadnych zasług ani jego, ani formacji, którą reprezentuje. Dlatego pomyślałem, że głównym (jeśli nie jedynym) powodem użycia tej reklamowej winiety jest, że ich wspólna odwaga polega na tym, że stanęli do rywalizacji o prezydenturę. Innych ich zasług i cnót nie znam.
Polsce, mojej ojczyźnie, o wiele bardziej niż odważni potrzebni są politycy: mądrzy, przewidujący i odpowiedzialni. A takich nawet „jak na lekarstwo” nie ma... Gdzie spojrzeć – smętno „gadające głowy”. Beznadzieja… Ale przecież nie dlatego, że brakuje pośród nas ludzi obdarzonych tymi cechami, którzy
w praktyce wykazali, że wiele potrafią. To, że ich nie ma „w polityce”, nie znaczy, że nie istnieją. Problem w tym, że będąc mądrymi, nie chcą zostać przemieleni w politycznej „walcarce – zgniataczu” made in POPiS.